Kanadyjska pisarka, autorka "Opowieści podręcznej", kilka dni temu w wywiadzie z magazynem "Variety" wyznała, że "Al-Kaida podczas planowania ataków z 11 września 2001 roku inspirowała się Gwiezdnymi Wojnami". I mimo fali krytyki pisarka wciąż obstaje przy swoim.78-letnia pisarka stwierdziła, że terroryści pomysły zaczerpnęli z "Gwiezdnych Wojen"."Pamiętacie pierwszą? Dwóch facetów wlatuje samolotem w środek czegoś i wysadzają to? Jedyną różnicą jest to, że w Gwiezdnych Wojnach udaje im się uciec. (...) Zatrudnili grupę hollywoodzkich scenarzystów, by ci powiedzieli im, jak to się może dalej potoczyć (...). Pisarze fantastycznonaukowi są w tym dobrzy, w przewidywaniu wydarzeń z przyszłości. Chociaż one nie zawsze się sprawdzają, są interesującymi scenariuszami co by było, gdyby..."Niestety, nie do końca wiadomo, co Atwood miała na myśli. W "Nowej nadziei" Luke Skywalker wysadził Gwiazdę Śmierci, w "Powrocie Jedi" pilotujący Sokoła Millennium Lando Carlisian i Nien Nunb wysadzają drugą "Gwiazdę Śmierci". W "Mrocznym widmie" Anakin wysadza statek Federacji Handlowej. Przykładów jest dużo, a wypowiedź Atwood jest na tyle niejasna, że właściwie można ją interpretować na wiele sposobów - włącznie z uznaniem Rebeliantów za terrorystów (co zapewne nie jest takie znowu wyssane z palca). Warto też dodać, że istnieje fanowska teoria spiskowa potwierdzająca teorię Margaret Atwood.Kilka dni później, po fali kontrowersji, oburzenia i żartów z wypowiedzi pisarki, Atwood próbowała się wytłumaczyć:"A więc mamy wlatywanie samolotem w cel, by go wysadzić. Gwiezdne Wojny to fikcja, więc on [zamachowiec?] ucieka, ale japońscy kamikaze w czasach II wojny światowej robili to samo, więc moim zdaniem nie jest to nic nowego ani oryginalnego. (...) Po prostu myślałam, że ludzie już o tym wiedzieli, ale wygląda na to, że niektórzy są na tyle młodzi, że o tym zapomnieli."Pani Atwood, niech już pani nic nie mówi.