Trudno nadążyć z raportowaniem wszystkich przykładów podwójnych standardów w sercu UE. Nie chcę epatować ciągle słowami „skandal” i „hipokryzja” — ale ciężko to inaczej komentować. Przewodniczący Tajani jeszcze dwa dni wcześniej grzmiał, że nie pozwoli, aby na tej sali kobiety były nazywane „gorszymi” — i chociaż nikt tak nie mówił, to będzie nakładał kary za samo podejrzenie, że mógłby chcieć... Ale nazwanie kogoś ŚMIECIEM, już nawet nie mówiąc, że premiera państwa członkowskiego, ale kogokolwiek — to już nie jest taka łatwa sprawa. Śmieć najwyraźniej niekoniecznie oznacza kogoś gorszego. No bo niby jak tu nazwać kogoś, kto się nie słucha Brukseli ? Bo jak to inaczej rozumieć ? To on teraz będzie oglądał powtórkę i się zastanowiał, czy czasem nie doszło do naruszenia standardów ? Gość powiedział „you are dirt” do honorowego gościa, a on nawet nie przeprosił w imieniu izby za ten incydent ? Jak to komentować ? Oczywiście bądźmy konsekwentni — nie uważam, żeby należało karać posła Flanagana. Niech ma prawo pokazać swoim wyborcom, że nie tylko wygląda jak menel. Ale jeśli karzemy Korwin-Mikkego czy Farage'a, a puszczamy mimo uszu wyzywanie od śmieciów i Goebbelsów (to też w padło w tej samej debacie !) — to jest gra do jednej bramki.