Recykling dlatego, że wiele książek po prostu się przedawnia. Nauka idzie do przodu, stare książki np. z dziedziny matematyki, bez obrazków są już żadko używane przez młodsze pokolenia, po prostu nie są atraktycjne. A poza tym nowych książek produkuje się ciągle bardzo dużo, w różnej tematyce - po co wszystko chomikować, skoro tylko się kurzy?
Dajcie spokoj, to nei j****y prl. Teraz wasza ulubiona książka jest wydawana w ilości w*********jącej 1/1000 lasu deszczowego na nakład. Zniszczenie 1 nic nie zmienia
Pracowałam w szkolnej bibliotece i nawet nie macie pojęcia w jakim stanie dzieciaki oddawały książki. Starałam się uratować ich jak najwięcej za pomocą taśmy klejącej i sporej ilości cierpliwości, ale czasem się zwyczajnie nie dało (brakowało połowy stron, nie było okładki czy wszystkie strony były luźne). Nie wiem ile w Polsce kosztuje naprawa, ale tam opłacało się bardziej kupić nowa książkę niż wysłać starą do naprawy. Stąd wszystkie najbardziej zniszczone lądowały w śmietniku. Uważam, że taki "recykling" jest jak najbardziej trafny w takich przypadkach, co jednak nie znaczy, że nie powinniśmy uczyć młodego pokolenia szanowania ich, a także cudzej własności. A w ogóle książek.
@MalaCzarnaKawa te okropne dzieciaki powinny z własnej kieszeni odkupować książki... Strony powinny być policzone, a wszystkie zniszczenia zapisane.Skończyłoby się niszczenie książek.
@MalaCzarnaKawa W mojej szkole za zniszczoną książkę trzeba było przynieść drugą, taką samą. Nie wiem jak jest w innych szkołach, ale nawet za jedną nieoddaną książkę nie dostawało się świadectwa ukończenia klasy.
@MalaCzarnaKawa Niby tak, ale działa to tylko w przypadku 100% zawinionego zniszczenia. Popularne książki często się po prostu szybko niszczą przez intensywne używanie. Jeżeli ktoś dostał nową książkę a oddał przeżutą to odkupić powinien, ale jeżeli w ciągu pół roku książkę przeczytało 20 osób (w gimnazjum mieliśmy taką sytuację z Potterem, była tak długa lista oczekujących, że książkę wypożyczano nie na miesiąc a na tydzień), to nic dziwnego, że w pewnym momencie się rozpadnie.
@MiraCleSilence Cóż, niektóre książki w tej bibliotece miały ponad 50 lat, właśnie takie cierpiały najbardziej (chociaż uratowałam 60-letniego K. Puchatka i dumnie stoi na mojej półce w domu), ale jak sam napisałeś/napisałaś jeśli ktoś dostaje nową książkę, a oddaje jakby ją wykopał spod ziemi - powinien kupić nową. Tu jednak taki system nie działa, dzieciaki są niczemu nie winne, mogą robić co chcą - ot takie prawdziwe bezstresowe wychowanie. Sama kiedyś musiałam w podstawówce odkupić książkę, bo wylałam na nią herbatę (niechcący rzecz jasna), ale tutaj...? Nie.
Hmmm... A skąd wiecie, że naszej rzeczywistości nie dotyka narracyjna entropia? I tak na przykład w dobrych niegdyś książkach literki się przestawiają, tworząc bezsensowne zbitki protosylaboidów a neurony w ludzkich mózgach zmieniają się w nanomakaron...?
No, ale masz na przykład taki Zmierzch... powiedzmy, że w młodości popełniłaś błąd i kupiłaś sobie całą serię, chcesz innych uratować przed popełnieniem tego błędu, więc nie chcesz tego oddać do żadnej biblioteki... trochę wstyd jest mieć obrus z tekstem w stylu "Och Bella! Och Edward! Och, wpadłam do bębna pralki", ale wtedy szukasz pomysłu na książkowy recykling i dochodzisz do wniosku, że można z nich zrobić super-tajną skrytkę, której nikt nie ruszy, albo je na przykład spalić.
@monkey023 KSIĄŻEK SIĘ NIE PALI, choćby nie wiem jaka szmira z tego była. Można za to oddać je do skupu makulatury gdzie zrobią z nich nowy papier, książki, gazety itp.
@MiraCleSilence@panna_ona Przecież sobie żartuję, pewnie pomyśleliście coś w stylu: "pali książki, nazista zasrany" (podpowiedź: to także jest sarkazm).
@monkey023 Ja tam nie wiem. Niektórzy faktycznie pałają taką nienawiścią do Zmierzchu, że są gotowi książkęuroczyście spalić. Inni zaś mają takie podejście do Pottera...
@monkey023 kiedy byłam mała widziałam jak sąsiad babci palił zbiór książek po swojej matce bo to szmelc, kurz łapie i na co mu to, a to były ponad 100-letnie książki!!! Mam traumę do dzisiaj i nie łapię dowcipów o paleniu książek :/
Recykling dlatego, że wiele książek po prostu się przedawnia. Nauka idzie do przodu, stare książki np. z dziedziny matematyki, bez obrazków są już żadko używane przez młodsze pokolenia, po prostu nie są atraktycjne. A poza tym nowych książek produkuje się ciągle bardzo dużo, w różnej tematyce - po co wszystko chomikować, skoro tylko się kurzy?
Dajcie spokoj, to nei j****y prl. Teraz wasza ulubiona książka jest wydawana w ilości w*********jącej 1/1000 lasu deszczowego na nakład. Zniszczenie 1 nic nie zmienia
Wartość książki rośnie z jej wiekiem
Niektóre pomysły można zrealizować za pomocą skserowanych stron ulubionych książek, na przykład te podkładki to fajny pomysł
Po chooj niszczyć książki?
Barbarzyństwo w najczystszej formie.
Barbarzyństwo, a nie recykling.
Po co w ogóle niszczyć książki? Debilizm. :/
Obrzydliwe okrucieństwo i debilizm. Nie lepiej się nauczyć czytać niż niszczyć książki?
A co jeżeli wiedza w książkach jest przedawniona?
Kiedy widzę takie zdjęcia, jestem za przywróceniem kary śmierci.
Czy tylko mnie boli jak na to patrze :/ nie potrafiłabym tak zniszczyć książki, nieważne jak stara by była
Jakim kiepem trzeba być żeby z książki zrobić etui do ebooków?
Pracowałam w szkolnej bibliotece i nawet nie macie pojęcia w jakim stanie dzieciaki oddawały książki. Starałam się uratować ich jak najwięcej za pomocą taśmy klejącej i sporej ilości cierpliwości, ale czasem się zwyczajnie nie dało (brakowało połowy stron, nie było okładki czy wszystkie strony były luźne). Nie wiem ile w Polsce kosztuje naprawa, ale tam opłacało się bardziej kupić nowa książkę niż wysłać starą do naprawy. Stąd wszystkie najbardziej zniszczone lądowały w śmietniku. Uważam, że taki "recykling" jest jak najbardziej trafny w takich przypadkach, co jednak nie znaczy, że nie powinniśmy uczyć młodego pokolenia szanowania ich, a także cudzej własności. A w ogóle książek.
@MalaCzarnaKawa te okropne dzieciaki powinny z własnej kieszeni odkupować książki... Strony powinny być policzone, a wszystkie zniszczenia zapisane.Skończyłoby się niszczenie książek.
@MalaCzarnaKawa W mojej szkole za zniszczoną książkę trzeba było przynieść drugą, taką samą. Nie wiem jak jest w innych szkołach, ale nawet za jedną nieoddaną książkę nie dostawało się świadectwa ukończenia klasy.
@MalaCzarnaKawa Niby tak, ale działa to tylko w przypadku 100% zawinionego zniszczenia. Popularne książki często się po prostu szybko niszczą przez intensywne używanie. Jeżeli ktoś dostał nową książkę a oddał przeżutą to odkupić powinien, ale jeżeli w ciągu pół roku książkę przeczytało 20 osób (w gimnazjum mieliśmy taką sytuację z Potterem, była tak długa lista oczekujących, że książkę wypożyczano nie na miesiąc a na tydzień), to nic dziwnego, że w pewnym momencie się rozpadnie.
@MiraCleSilence Cóż, niektóre książki w tej bibliotece miały ponad 50 lat, właśnie takie cierpiały najbardziej (chociaż uratowałam 60-letniego K. Puchatka i dumnie stoi na mojej półce w domu), ale jak sam napisałeś/napisałaś jeśli ktoś dostaje nową książkę, a oddaje jakby ją wykopał spod ziemi - powinien kupić nową. Tu jednak taki system nie działa, dzieciaki są niczemu nie winne, mogą robić co chcą - ot takie prawdziwe bezstresowe wychowanie. Sama kiedyś musiałam w podstawówce odkupić książkę, bo wylałam na nią herbatę (niechcący rzecz jasna), ale tutaj...? Nie.
Hmmm... A skąd wiecie, że naszej rzeczywistości nie dotyka narracyjna entropia? I tak na przykład w dobrych niegdyś książkach literki się przestawiają, tworząc bezsensowne zbitki protosylaboidów a neurony w ludzkich mózgach zmieniają się w nanomakaron...?
@groboslav chwila co?
@groboslav Brzmi jak początek czegoś naprawdę fajnego :) Zastanów się nad przeciwdziałaniem tej entropii i rozwinięciem dalej tej myśli :)
obrus z papieru, pffff powodzenia... jednorazowe
Książek w ten sposób się nie traktuje, nie wolno! Książki się szanuje!
@panna_ona Jesteś botem, prawda? 5000 tysięcy komentarzy w 5 miesięcy...
^ miałeś na myśli 5 tysięcy prawda? :DD
Co za j****y wirus tak książki traktuje?
Książki nie mają daty przydatności, także jaki recykling. Kto to w ogóle wymyślił.
No, ale masz na przykład taki Zmierzch... powiedzmy, że w młodości popełniłaś błąd i kupiłaś sobie całą serię, chcesz innych uratować przed popełnieniem tego błędu, więc nie chcesz tego oddać do żadnej biblioteki... trochę wstyd jest mieć obrus z tekstem w stylu "Och Bella! Och Edward! Och, wpadłam do bębna pralki", ale wtedy szukasz pomysłu na książkowy recykling i dochodzisz do wniosku, że można z nich zrobić super-tajną skrytkę, której nikt nie ruszy, albo je na przykład spalić.
edytowano: 10 lat temu@monkey023 KSIĄŻEK SIĘ NIE PALI, choćby nie wiem jaka szmira z tego była. Można za to oddać je do skupu makulatury gdzie zrobią z nich nowy papier, książki, gazety itp.
@MiraCleSilence Albo po prostu oddać komuś, kto tę książkę doceni. Nawet Zmierzch czy Graya.
edytowano: 10 lat temu@MiraCleSilence @panna_ona Przecież sobie żartuję, pewnie pomyśleliście coś w stylu: "pali książki, nazista zasrany" (podpowiedź: to także jest sarkazm).
@monkey023 Ja tam nie wiem. Niektórzy faktycznie pałają taką nienawiścią do Zmierzchu, że są gotowi książkęuroczyście spalić. Inni zaś mają takie podejście do Pottera...
@monkey023 kiedy byłam mała widziałam jak sąsiad babci palił zbiór książek po swojej matce bo to szmelc, kurz łapie i na co mu to, a to były ponad 100-letnie książki!!! Mam traumę do dzisiaj i nie łapię dowcipów o paleniu książek :/
@MiraCleSilence Ktoś powinien do niego podejść i powiedzieć, ile pieniędzy właśnie spalił. Od razu nauczyłby się szacunku.
edytowano: 10 lat temu@panna_ona Nic by to nie dało, typ człowieka który nigdy nic nie przeczytał i nie miał szacunku dla literatury :/