Dlatego nie zadaje się z tępymi łaskami i unikam pracy z dziećmi… bo żyjemy w chujowym społeczeństwie i czasach. Przerzuciłem się na facetów i spoko luz…
Uwaga, true story:
Rzecz się działa niedługo przed wejściem w życie programu 500+. Znajomy wujka, pan ok. 70-letni, mieszkał sobie w domu wielorodzinnym. Do jednego z mieszkań wprowadziła się mamusia z piątką pociech. Bomble miały różnych tatusiów, wielką swobodę działania, strupy z parchu, dziurawe, brudne ubrania i często im kiszki marsza grały. Pani była wiecznie bez kasy, pomimo alimentów i bycia maskotką lokalnego GOPSu. Ów znajomy przepatrzeć nie mógł na krzywdę dzieci, toteż zaczął gotować sobie obiady w kotłach i zanosić niepracującej, bo opiekującej się piątką maleństw, madce. Dzieci coraz częściej odwiedzały sąsiada, gdzie dostawały jeść, a kiedy staruszek pokochał dzieciaki jak własne wnuczęta, których jako zatwardziały stary kawaler się nie dorobił, to zaczął i w lekcjach pomagać, i do kąpieli gonić, i pranie robić, coby dzieciory nie łaziły w brudnych szmatach. Madkę też wspomagał finansowo, bo tam parę groszy odłożył. Mamcia zadowolona z układu, nianię znalazła, bez wyrzutów sumienia sprowadzała sobie panów (mój tata naprawiał jej kiedyś kaloryfer, bo mieszkanie gminne, podłączone do CO, a tata pracował w GZUPie i to słyszałam: on przyszedł, naprawiał kaloryfer w jednym pokoju, a w drugim pani się chędożyła z jednym, a drugi przy stole siedział i czekał na swoją kolej - w międzyczasie dzieci biegały sobie w tę i we wtę, widać oswojone z widokiem). No i nadeszła piękna chwila wypłaty 500+. Pamiętam sama, że dawali za trzy miechy, a to była kupa kasy. Policzcie sobie: 5 x 500 zł x 3. Baba dostała 7500. I co zrobiła? Kupiła jednemu z tych łachów wypasiony skuter. Oj, jak się znajomy wkurzył! Zrobił jej awanturę, że dzieci dalej w szmatach będą biegać i głodne, a ona mu na to, że go stary pryk popamięta. I co zrobiła? Poszła się popłakać do GOPSu, że jej sąsiad dzieci molestuje! Kierowniczka poojojowała, pobulwersowała się i na takie dictum biednej, sponiewieranej przez los kobiety, co jeszcze jej dzieci pedofil dopadł, zawiadomiła służby i ruszyła machina. Pan się nie wybronił, bo przecież dzieci mówiły biegłemu psychologowi dziecięcemu, że dziadzio je karmił, mył i ubierał, a takie rzeczy to przecież tylko pedofil robi. No i go zamknęli do ciupy. Wyszedł po kilku latach jako wrak człowieka, wyprowadził się, pomimo tego, że i tamta zniknęła, jak się już ludzie na niej poznali. A to kolejna dłuuuga historia.
@agataas nie, bo przecież wszyscy widzieli, że te dzieci do niego faktycznie chodziły. A co z nimi robił za zamkniętymi drzwiami? Można domniemywać. Było słowo "zrozpaczonej matki" przeciwko słowu starego kawalera, który wpuszczał do siebie małe dzieci. Ja tego pana wielokrotnie z wujkiem (też kawalerem, więc najlepszym wujem ever) odwiedzałam, od małego. Chodziliśmy razem we trójkę nad jezioro. Żadne z moich wspomnień nie rodzi wątpliwości, że zachowanie tego pana w jakikolwiek sposób mogło mieć podtekst seksualny. Jego zainteresowanie dziećmi polegało na zapytaniu, czy by coś wypiło czy zjadło. Raz, jak mi zaginął żółw (głupia sześciolatka wzięła żółwia stepowego w kartoniku nad jezioro), to ten pan go znalazł następnego dnia i przyniósł wujkowi, nie mnie. Czyli nawet nie szukał kontaktu, gdy miał pretekst. Czy tak robi pedofil?
@agataas ja się dowiedziałam po fakcie, jak już go skazali. Nie wiem, wyglądało to z opowiadań jak proces Kafki, ten pan kontra machina urzędowa: pani kierownik GOPSu (bo przecież pani madka pOlka jest niewydolna wychowawczo i nie ma czasu, bo zaszła w kolejną ciążę) jako wspierająca prokuraturę, bo przecież to czyn karalny ścigany z urzędu, policja, opinia biegłego psychologa dziecięcego, która opierała się na zeznaniach dzieci dotyczących karmienia, mycia i ubierania.
Ja absolutnie jestem za wnikliwym przyglądaniu się każdemu przypadkowi oskarżenia o pedofilię. Ale skazywanie kogoś na podstawie jedynie tego oskarżenia jest niesprawiedliwe i godzące w poczucie sprawiedliwości.
@agataas na szczęście ta baba kierowniczką już nie jest, odeszła na jakże zasłużoną emeryturę (po tym, jak swojej pupilce zasponsorowała z państwowej kasy ślub i wyprawiła wesele. I chrzciny temu już szóstemu dziecku, co to je pani madka zrobiła sobie w międzyczasie z jakimś robotnikiem z Ukrainy, który się dość szybko rozpłynął w powietrzu. Ja w ogóle nie żartuję.)
Co ciekawe, jak moja mama poszła do niej wiele lat wcześniej po pomoc, bo nie radziła sobie z mężem- przemocowym alkoholikiem, to ta ją odesłała z kwitkiem. Jak widać, kobieta niepełnosprawna ruchowo z jednym, skromnie, ale czysto, ubranym, wycofanym dzieckiem szukająca pomocy w sprawie przemocy domowej nie wzbudzała takiego zaufania i współczucia jak pospolita k***a (bo nie prostytutka, takie panie tak pracują, często są dobrymi matkami oddzielającymi pracę zarobkową od życia prywatnego).
Jeśli o nas chodzi, to mama sobie "wychodziła" proces taty i skierowanie go na przymusowe leczenie. Tata od dwudziestu lat nie pije.
Natomiast pan zaszył się w jakiejś pipidówce i odciął od ludzi. I w sumie bardzo mu się nie dziwię.
@venia No kurcze, ciężki temat, ale jeżeli kobita się prostytuowała na oczach dzieci, to nie miała kuratora? Nikt tego nie zgłosił?
I starszy pan musiał myć i przebierać te dzieci? Też chyba mógł się zorientować, że to trochę śliska sytuacja i łamie pewne granice...
No wiem, że zwłaszcza w Polsce dziwniejsze rzeczy się dzieją i nikt z tym nic nie robi...
@yoyoyoy1 mało wiesz o życiu. Nie ta jedna "pani" za podstawę savoir-vivre uznaje nieskrępowane rozłożenie nóg przed każdym. Skądś się te dzieci wzięły. Serio, dużo dzieciaków się tak wychowuje i o tym nie mówią, bo dla nich to naturalne, a później, jak świadomość przychodzi z wiekiem, to nie mówią, bo się wstydzą, albo boją, bo lepiej tkwić w swoim gównie, które się zna, niż trafić do innego.
No i nie nazywaj kurestwa prostytucją.
A starszy pan z niejednego pieca jadł chleb i wiele dziecięcej krzywdy w swoim życiu widział, więc w swej prostocie pomagał, jak umiał. Tylko się w najgorszych snach nie spodziewał, że dostanie taką odpłatę.
Dlatego nie zadaje się z tępymi łaskami i unikam pracy z dziećmi… bo żyjemy w chujowym społeczeństwie i czasach. Przerzuciłem się na facetów i spoko luz…
Dlatego jedną z rzeczy które obowiązkowo trzeba zmienić w Polsce jest bezpieczeństwo więźniów w więzieniu
Uwaga, true story: Rzecz się działa niedługo przed wejściem w życie programu 500+. Znajomy wujka, pan ok. 70-letni, mieszkał sobie w domu wielorodzinnym. Do jednego z mieszkań wprowadziła się mamusia z piątką pociech. Bomble miały różnych tatusiów, wielką swobodę działania, strupy z parchu, dziurawe, brudne ubrania i często im kiszki marsza grały. Pani była wiecznie bez kasy, pomimo alimentów i bycia maskotką lokalnego GOPSu. Ów znajomy przepatrzeć nie mógł na krzywdę dzieci, toteż zaczął gotować sobie obiady w kotłach i zanosić niepracującej, bo opiekującej się piątką maleństw, madce. Dzieci coraz częściej odwiedzały sąsiada, gdzie dostawały jeść, a kiedy staruszek pokochał dzieciaki jak własne wnuczęta, których jako zatwardziały stary kawaler się nie dorobił, to zaczął i w lekcjach pomagać, i do kąpieli gonić, i pranie robić, coby dzieciory nie łaziły w brudnych szmatach. Madkę też wspomagał finansowo, bo tam parę groszy odłożył. Mamcia zadowolona z układu, nianię znalazła, bez wyrzutów sumienia sprowadzała sobie panów (mój tata naprawiał jej kiedyś kaloryfer, bo mieszkanie gminne, podłączone do CO, a tata pracował w GZUPie i to słyszałam: on przyszedł, naprawiał kaloryfer w jednym pokoju, a w drugim pani się chędożyła z jednym, a drugi przy stole siedział i czekał na swoją kolej - w międzyczasie dzieci biegały sobie w tę i we wtę, widać oswojone z widokiem). No i nadeszła piękna chwila wypłaty 500+. Pamiętam sama, że dawali za trzy miechy, a to była kupa kasy. Policzcie sobie: 5 x 500 zł x 3. Baba dostała 7500. I co zrobiła? Kupiła jednemu z tych łachów wypasiony skuter. Oj, jak się znajomy wkurzył! Zrobił jej awanturę, że dzieci dalej w szmatach będą biegać i głodne, a ona mu na to, że go stary pryk popamięta. I co zrobiła? Poszła się popłakać do GOPSu, że jej sąsiad dzieci molestuje! Kierowniczka poojojowała, pobulwersowała się i na takie dictum biednej, sponiewieranej przez los kobiety, co jeszcze jej dzieci pedofil dopadł, zawiadomiła służby i ruszyła machina. Pan się nie wybronił, bo przecież dzieci mówiły biegłemu psychologowi dziecięcemu, że dziadzio je karmił, mył i ubierał, a takie rzeczy to przecież tylko pedofil robi. No i go zamknęli do ciupy. Wyszedł po kilku latach jako wrak człowieka, wyprowadził się, pomimo tego, że i tamta zniknęła, jak się już ludzie na niej poznali. A to kolejna dłuuuga historia.
@venia dlatego ja nigdy nikomu nie pomagam :)
@grumpy-cat28 i tak jak zechcą to cię oskarżą i się nie wybronisz
@venia a świadkowie? Inni somsiedzi i jego znajomi? Nic mu nie pomogło?
@agataas nie, bo przecież wszyscy widzieli, że te dzieci do niego faktycznie chodziły. A co z nimi robił za zamkniętymi drzwiami? Można domniemywać. Było słowo "zrozpaczonej matki" przeciwko słowu starego kawalera, który wpuszczał do siebie małe dzieci. Ja tego pana wielokrotnie z wujkiem (też kawalerem, więc najlepszym wujem ever) odwiedzałam, od małego. Chodziliśmy razem we trójkę nad jezioro. Żadne z moich wspomnień nie rodzi wątpliwości, że zachowanie tego pana w jakikolwiek sposób mogło mieć podtekst seksualny. Jego zainteresowanie dziećmi polegało na zapytaniu, czy by coś wypiło czy zjadło. Raz, jak mi zaginął żółw (głupia sześciolatka wzięła żółwia stepowego w kartoniku nad jezioro), to ten pan go znalazł następnego dnia i przyniósł wujkowi, nie mnie. Czyli nawet nie szukał kontaktu, gdy miał pretekst. Czy tak robi pedofil?
@venia no więc powinno być więcej osob mogących potwierdzić jego dobre serduszko :( Szkoda mi go
@agataas ja się dowiedziałam po fakcie, jak już go skazali. Nie wiem, wyglądało to z opowiadań jak proces Kafki, ten pan kontra machina urzędowa: pani kierownik GOPSu (bo przecież pani madka pOlka jest niewydolna wychowawczo i nie ma czasu, bo zaszła w kolejną ciążę) jako wspierająca prokuraturę, bo przecież to czyn karalny ścigany z urzędu, policja, opinia biegłego psychologa dziecięcego, która opierała się na zeznaniach dzieci dotyczących karmienia, mycia i ubierania. Ja absolutnie jestem za wnikliwym przyglądaniu się każdemu przypadkowi oskarżenia o pedofilię. Ale skazywanie kogoś na podstawie jedynie tego oskarżenia jest niesprawiedliwe i godzące w poczucie sprawiedliwości.
@venia w sumie panie w mopsie też widzą z czym mają do czynienia, więc chyba sprawę prowadziła naprawdę wadliwa umysłowo osoba
@agataas na szczęście ta baba kierowniczką już nie jest, odeszła na jakże zasłużoną emeryturę (po tym, jak swojej pupilce zasponsorowała z państwowej kasy ślub i wyprawiła wesele. I chrzciny temu już szóstemu dziecku, co to je pani madka zrobiła sobie w międzyczasie z jakimś robotnikiem z Ukrainy, który się dość szybko rozpłynął w powietrzu. Ja w ogóle nie żartuję.) Co ciekawe, jak moja mama poszła do niej wiele lat wcześniej po pomoc, bo nie radziła sobie z mężem- przemocowym alkoholikiem, to ta ją odesłała z kwitkiem. Jak widać, kobieta niepełnosprawna ruchowo z jednym, skromnie, ale czysto, ubranym, wycofanym dzieckiem szukająca pomocy w sprawie przemocy domowej nie wzbudzała takiego zaufania i współczucia jak pospolita k***a (bo nie prostytutka, takie panie tak pracują, często są dobrymi matkami oddzielającymi pracę zarobkową od życia prywatnego). Jeśli o nas chodzi, to mama sobie "wychodziła" proces taty i skierowanie go na przymusowe leczenie. Tata od dwudziestu lat nie pije. Natomiast pan zaszył się w jakiejś pipidówce i odciął od ludzi. I w sumie bardzo mu się nie dziwię.
@venia No kurcze, ciężki temat, ale jeżeli kobita się prostytuowała na oczach dzieci, to nie miała kuratora? Nikt tego nie zgłosił? I starszy pan musiał myć i przebierać te dzieci? Też chyba mógł się zorientować, że to trochę śliska sytuacja i łamie pewne granice... No wiem, że zwłaszcza w Polsce dziwniejsze rzeczy się dzieją i nikt z tym nic nie robi...
@yoyoyoy1 mało wiesz o życiu. Nie ta jedna "pani" za podstawę savoir-vivre uznaje nieskrępowane rozłożenie nóg przed każdym. Skądś się te dzieci wzięły. Serio, dużo dzieciaków się tak wychowuje i o tym nie mówią, bo dla nich to naturalne, a później, jak świadomość przychodzi z wiekiem, to nie mówią, bo się wstydzą, albo boją, bo lepiej tkwić w swoim gównie, które się zna, niż trafić do innego. No i nie nazywaj kurestwa prostytucją. A starszy pan z niejednego pieca jadł chleb i wiele dziecięcej krzywdy w swoim życiu widział, więc w swej prostocie pomagał, jak umiał. Tylko się w najgorszych snach nie spodziewał, że dostanie taką odpłatę.