The night is young, and the possibilities are endless. Let's explore them together, shall we? Perhaps we can find some hidden connections along the way, the kind that leave us wanting more tomorrow. f1nd me on nicoledaniels_mooo_com change _ to dot
Ja przez chwilę pracowałam w magazynie w Niemczech. Praca była ciężka i fizyczna, do tego w temp. - 22, bo to mroźnia. Polegała na pakowaniu zamówień do sklepów na paletę - norma ok. 120 paczek na godzinę. Pracowali tam głównie Bułgarzy, Rumuni i Polacy. Bułgarzy i Rumuni pracowali właśnie tak, żeby wyrobić normę. A Polacy... ci zapierdalali i robili normy nawet po 300 paczek/ h, a uwierzcie mi, że dla mnie te 120 było ciężko uzyskać (często nawet nie wyrabiałam) Dopiero po kilku miesiącach dowiedziałam się, że wcześniej norma to było mniej niż 90 paczek, ale skoro Polacy ją podbili to czemu nie. A teraz najlepsze jest to, że za pracę ponad normę dostawało się odpowiednio większą premię, z tym, że przez niemiecki system podatkowy ostatecznie tej premii wychodziło max 50 euro/ msc. XD No więc te dzbany zapierdalały niszcząc swoje zdrowie (do tego taranując ludzi na magazynie i walając wszędzie resztki kartonów i folii) żeby jakieś 80% swojej premii zostawić pracodawcy XDD Do tego na każdej przerwie co 2 h (z uwagi na temperaturę) lider zmiany wychodził i pokazywał listę "najlepszych", to się na tę listę dosłownie rzucali i potem całą przerwę albo patrzyli na siebie wilkiem, albo się do siebie nie odzywali XDD A żeby ktoś pomógł, to zapomnij.... Pomoc tylko od Bułgarów i Rumunów, którzy zresztą też te listy mieli w głębokim poważaniu.
Świeżo po imigracji do UK właśnie takie cyrki widywałem tylko i wyłącznie od Polaków.
Pamiętam jeszcze w magazynie z grami komputerowymi ciapole było managerami. Chodziki pomiędzy nami i krzyczeli "work faster!".
Anglicy zawsze się patrzyli na takich zapierdalajacych Polaczków jak na żałosnych debili. Dać się r****ć za minimalną kiedy, w tamtych czasach, pracy było tak dużo że przychodziłeś do agencji pracy a drugiego dnia miałe już prace.
Tak stare polaczki daja sie j***c w UK… Jeszcze lepiej - polaczki na stawce godzinowej, powiedzieli im ze jak skoncza wczesniej to moga isc do domu, te stare baby zapierdalaly tak jak by ich zycie od tego zalezalo… Skonczyly zmiane po 4h… Poszly do domu, wyplata za 4h, target podniesiony xDD
No k***a debile xD
nie jest tak, że geniusz zarządzania tylko przez chwilę? reszta kapnęła się, że rywalizacja jest gówno warta i trzeba robić normalnie jak człowiek? nawet jak zamiast szampana obiecają kasę to logiczne jest, że ta kasa to nie więcej jak równowartość tego szampana, takie cwaniaki nie dadzą nic więcej. Geniusz zapłaciłby ludziom normalną premię, oni wiedzieli by, że warto więcej pracować (nie warto ale piniondz chociaż poczują). A może faktycznie geniusz nad geniuszami bo wiejskie baby za głupie są, żeby to ogarnąć i następny miesiąc teżbędą zapieprzać wierząc w realną korzyść tej ciężkiej pracy. ALe to wszystko jest głupie i podłe
Pracując w Holandii na magazynie miałem bardzo transparentny system premiowy. Wystarczyło zrobić 115% normy i dostawałem 1 €/h więcej do wypłaty. Trzaskanie normy większej było kompletnym debilizmem. Jeden polak postanowił pokazać swoje doświadczenie i miłość do sztabu kierowniczego i trzasnął 370% normy - tak przy sprzyjających warunkach jest to osiągalne. Gościu w nagrodę otrzymał siateczkę (0,5kg) czekoladowych jajek wielkanocnych, a jego nazwisko zostało wyróżnione podczas przerwy śniadaniowej. Jak się później okazało bardzo słusznie, bo większość polaków wiedziała komu „podziękować” za podniesienie wymagań normowych dla polaków. Od tamtej pory tylko polacy zapieprzali jak dzicy aby ledwo osiągnąć 100 % normy.
Taka sama sytuacja była w lg display pod Wrocławiem. Płacili za każdy pobity rekord na taśmie a głąby z produkcji zamiast się dogadać i pobijać o sztuki to walili po dziesiątki więcej na zmianie, szybko oparli się o maxa i tak zostało a Koreańczycy się cieszyli
@boa-dupczyciel-69 Generalnie to tam normy popsuli Ukraińcy, bo to oni zapierdzielali jak roboty, tyle że odbijało się to mocno na jakości, bo Ukraińców obchodziła tylko ilość.
Zawsze tak jest, ale tylko w przypadku tego psiego narodu. Pracując na Zachodzie zrozumiałem, że wyżyłowane normy były wyłącznie tam, gdzie Polacy stanowili większość, wszędzie indziej były normalne, bo Polak zapi#rdala w pocie czoła, będąc na granicy omdlenia z wyczerpania, a potem cię jeszcze zwyzywa od leni, że pracujesz normalnie.
@ten-nielubiany Nie przetłumaczysz. Znajomy z przemysłu stalowego kiedyś opowiadał jak pojechali na robotę do kraju x no i tak patrzą, a wszyscy sobie spokojnie pracują. Na godzinnej przerwie odpoczywają i po prostu robią co było do zrobienia. No nie może tak być, trzeba frajerów nauczyć, a przy okazji pokazać, że Polak potrafi szef się ucieszy, pewnie dorzuci premię.
Ogólnie miesięczną normę wyrobili jakoś w tydzień. Ku ich niepojętemu zdziwieniu szef przyszedł z awanturą, była ciężka burda z ich agencją i krok od zerwania kontraktu i płacenia kar.
Nie przekminili, że klient potrzebował wykonane elementy na termin ustalony w kontrakcie. W efekcie swojego misternego planu zajebali magazyny na trzy tygodnie wcześniej, gdzie nie było miejsca - bo leżały rzeczy z zupełnie innych zamówień, na zupełnie inne terminy. Zostawili resztę pracowników bez roboty i w***bali całą logistykę produkcji.
Dokładnie to samo widzę u siebie w korpo. Nie wiem z czego to wynika, ale nie przetłumaczysz, że nasza robotniczo - patologiczna mentalność nie ma nic wspólnego ani z wydajnością, ani z kulturą pracy i praca nie polega na tym, żeby z*****ć siebie i wszystkich na około.
2023, kolejne pokolenia na rynku pracy, niby roszczeniowe gen z i w ogóle, które ceni work-life balance, a ten cyrk jak się kręcił tak się kręci dalej.
@oakuser Kiedyś pojechałem do Szampanii na winobranie, bo znajoma słyszała super opowieści jak to tam miło, rodzinnie i w ogóle prawie jak festiwal. No k***a nie. Przyjechała potężna grupa Polaków-wyrobników, co tu ogórki w Niemczech przez miesiąc, tam truskawki w Holandii przez kolejny i tak przez większość roku. I zaczęło się poganianie, narzekanie, ciągłe kłótnie, bo ten zebrał 100kg, a tamten 150kg, i jak to tak można się obijać, i ze praca na akord i przez "leni" tracą kasę. Oczywiście wyrywne bydło nie przeczytało umowy gdzie jasno stało, że płaca od kg jest możliwa TYLKO przy przekroczeniu jakiegoś astronomicznego progu do którego żaden z tych wyrobników i tak by nie dobił, za to ustalona jest też ustawowa stawka godzinowa którą by dostali tak czy inaczej. Ale takim nie przetłumaczysz.
The night is young, and the possibilities are endless. Let's explore them together, shall we? Perhaps we can find some hidden connections along the way, the kind that leave us wanting more tomorrow. f1nd me on nicoledaniels_mooo_com change _ to dot
To nie dyrektor geniusz, tylko ludzie ku***
Ja przez chwilę pracowałam w magazynie w Niemczech. Praca była ciężka i fizyczna, do tego w temp. - 22, bo to mroźnia. Polegała na pakowaniu zamówień do sklepów na paletę - norma ok. 120 paczek na godzinę. Pracowali tam głównie Bułgarzy, Rumuni i Polacy. Bułgarzy i Rumuni pracowali właśnie tak, żeby wyrobić normę. A Polacy... ci zapierdalali i robili normy nawet po 300 paczek/ h, a uwierzcie mi, że dla mnie te 120 było ciężko uzyskać (często nawet nie wyrabiałam) Dopiero po kilku miesiącach dowiedziałam się, że wcześniej norma to było mniej niż 90 paczek, ale skoro Polacy ją podbili to czemu nie. A teraz najlepsze jest to, że za pracę ponad normę dostawało się odpowiednio większą premię, z tym, że przez niemiecki system podatkowy ostatecznie tej premii wychodziło max 50 euro/ msc. XD No więc te dzbany zapierdalały niszcząc swoje zdrowie (do tego taranując ludzi na magazynie i walając wszędzie resztki kartonów i folii) żeby jakieś 80% swojej premii zostawić pracodawcy XDD Do tego na każdej przerwie co 2 h (z uwagi na temperaturę) lider zmiany wychodził i pokazywał listę "najlepszych", to się na tę listę dosłownie rzucali i potem całą przerwę albo patrzyli na siebie wilkiem, albo się do siebie nie odzywali XDD A żeby ktoś pomógł, to zapomnij.... Pomoc tylko od Bułgarów i Rumunów, którzy zresztą też te listy mieli w głębokim poważaniu.
edytowano: 2 lata temu@szafkanawino na poczcie w sortowni tak jest, za minimalną
Świeżo po imigracji do UK właśnie takie cyrki widywałem tylko i wyłącznie od Polaków. Pamiętam jeszcze w magazynie z grami komputerowymi ciapole było managerami. Chodziki pomiędzy nami i krzyczeli "work faster!". Anglicy zawsze się patrzyli na takich zapierdalajacych Polaczków jak na żałosnych debili. Dać się r****ć za minimalną kiedy, w tamtych czasach, pracy było tak dużo że przychodziłeś do agencji pracy a drugiego dnia miałe już prace.
edytowano: 2 lata temuTak stare polaczki daja sie j***c w UK… Jeszcze lepiej - polaczki na stawce godzinowej, powiedzieli im ze jak skoncza wczesniej to moga isc do domu, te stare baby zapierdalaly tak jak by ich zycie od tego zalezalo… Skonczyly zmiane po 4h… Poszly do domu, wyplata za 4h, target podniesiony xDD No k***a debile xD
edytowano: 2 lata temuPomysł z serialu "Andor". Swoją drogą polecam- zdecydowanie najlepsze dzieło o tematyce gwiezdnych wojen i zero mieczy świetlnych.
nie jest tak, że geniusz zarządzania tylko przez chwilę? reszta kapnęła się, że rywalizacja jest gówno warta i trzeba robić normalnie jak człowiek? nawet jak zamiast szampana obiecają kasę to logiczne jest, że ta kasa to nie więcej jak równowartość tego szampana, takie cwaniaki nie dadzą nic więcej. Geniusz zapłaciłby ludziom normalną premię, oni wiedzieli by, że warto więcej pracować (nie warto ale piniondz chociaż poczują). A może faktycznie geniusz nad geniuszami bo wiejskie baby za głupie są, żeby to ogarnąć i następny miesiąc teżbędą zapieprzać wierząc w realną korzyść tej ciężkiej pracy. ALe to wszystko jest głupie i podłe
Pracując w Holandii na magazynie miałem bardzo transparentny system premiowy. Wystarczyło zrobić 115% normy i dostawałem 1 €/h więcej do wypłaty. Trzaskanie normy większej było kompletnym debilizmem. Jeden polak postanowił pokazać swoje doświadczenie i miłość do sztabu kierowniczego i trzasnął 370% normy - tak przy sprzyjających warunkach jest to osiągalne. Gościu w nagrodę otrzymał siateczkę (0,5kg) czekoladowych jajek wielkanocnych, a jego nazwisko zostało wyróżnione podczas przerwy śniadaniowej. Jak się później okazało bardzo słusznie, bo większość polaków wiedziała komu „podziękować” za podniesienie wymagań normowych dla polaków. Od tamtej pory tylko polacy zapieprzali jak dzicy aby ledwo osiągnąć 100 % normy.
Chyba dołączę to do swojego cv xD
Taka sama sytuacja była w lg display pod Wrocławiem. Płacili za każdy pobity rekord na taśmie a głąby z produkcji zamiast się dogadać i pobijać o sztuki to walili po dziesiątki więcej na zmianie, szybko oparli się o maxa i tak zostało a Koreańczycy się cieszyli
@boa-dupczyciel-69 Generalnie to tam normy popsuli Ukraińcy, bo to oni zapierdzielali jak roboty, tyle że odbijało się to mocno na jakości, bo Ukraińców obchodziła tylko ilość.
zawodowo: geniusz w dziedzinie zarządzania personelem prywatnie: zwykły ch*j
Zawsze tak jest, ale tylko w przypadku tego psiego narodu. Pracując na Zachodzie zrozumiałem, że wyżyłowane normy były wyłącznie tam, gdzie Polacy stanowili większość, wszędzie indziej były normalne, bo Polak zapi#rdala w pocie czoła, będąc na granicy omdlenia z wyczerpania, a potem cię jeszcze zwyzywa od leni, że pracujesz normalnie.
@ten-nielubiany Nie przetłumaczysz. Znajomy z przemysłu stalowego kiedyś opowiadał jak pojechali na robotę do kraju x no i tak patrzą, a wszyscy sobie spokojnie pracują. Na godzinnej przerwie odpoczywają i po prostu robią co było do zrobienia. No nie może tak być, trzeba frajerów nauczyć, a przy okazji pokazać, że Polak potrafi szef się ucieszy, pewnie dorzuci premię. Ogólnie miesięczną normę wyrobili jakoś w tydzień. Ku ich niepojętemu zdziwieniu szef przyszedł z awanturą, była ciężka burda z ich agencją i krok od zerwania kontraktu i płacenia kar. Nie przekminili, że klient potrzebował wykonane elementy na termin ustalony w kontrakcie. W efekcie swojego misternego planu zajebali magazyny na trzy tygodnie wcześniej, gdzie nie było miejsca - bo leżały rzeczy z zupełnie innych zamówień, na zupełnie inne terminy. Zostawili resztę pracowników bez roboty i w***bali całą logistykę produkcji. Dokładnie to samo widzę u siebie w korpo. Nie wiem z czego to wynika, ale nie przetłumaczysz, że nasza robotniczo - patologiczna mentalność nie ma nic wspólnego ani z wydajnością, ani z kulturą pracy i praca nie polega na tym, żeby z*****ć siebie i wszystkich na około. 2023, kolejne pokolenia na rynku pracy, niby roszczeniowe gen z i w ogóle, które ceni work-life balance, a ten cyrk jak się kręcił tak się kręci dalej.
edytowano: 2 lata temu@oakuser Kiedyś pojechałem do Szampanii na winobranie, bo znajoma słyszała super opowieści jak to tam miło, rodzinnie i w ogóle prawie jak festiwal. No k***a nie. Przyjechała potężna grupa Polaków-wyrobników, co tu ogórki w Niemczech przez miesiąc, tam truskawki w Holandii przez kolejny i tak przez większość roku. I zaczęło się poganianie, narzekanie, ciągłe kłótnie, bo ten zebrał 100kg, a tamten 150kg, i jak to tak można się obijać, i ze praca na akord i przez "leni" tracą kasę. Oczywiście wyrywne bydło nie przeczytało umowy gdzie jasno stało, że płaca od kg jest możliwa TYLKO przy przekroczeniu jakiegoś astronomicznego progu do którego żaden z tych wyrobników i tak by nie dobił, za to ustalona jest też ustawowa stawka godzinowa którą by dostali tak czy inaczej. Ale takim nie przetłumaczysz.