2. Stałą zależnością jest raczej "Im bardziej ch**owej muzyki słucha, tym głośniej". To niemal zawsze miłośnicy jakiegoś gówna, podobnie jak stodołorośli uliczni DJ-e, którzy zamiast słuchawek kupili sobie głośniczek.
12. Psiarz. Ma psa, i to koniecznie z tych większych, bo takie przecież najlepiej pasują do bloku. Cały dzień psiarz jest w pracy, a pies - na przemian: wyje lub szczeka. Po pracy psiarz go wyprowadza, żeby mógł obsrać równo klatkę schodową.
13. Pijaczyna. Jego głównym zajęciem jest... jak sama nazwa wskazuje. Często, gdy wraca wieczorem, nie może trafić do siebie i dobija się do twojego mieszkania. Niełatwo mu wytłumaczyć, że jest w błędzie - bywa zawzięty i agresywny. Gdy mu się w końcu jednak uda odnaleźć swoje mieszkanie - urządzają z żoną #11.
14. Detektyw. Na ogół starszą sąsiadka, wie wszystko o wszystkich, a przynajmniej tak jej się wydaje. I chętnie się swoją wiedzą dzieli: "A wie pani, że jak pani była na wyjeździe, to do męża przychodziła wysoka blondynka? A wie pan, że widziałam pana żonę pod rękę z przystojnym brunetem?"
Poza tym - wszystko co napisano, z wyjątkiem, niestety #5. Jak dobrze, że mieszkanie w bloku to już przeszłość...
Wszyscy są tu irytujący (czasem bardziej, czasem mniej). Z tym kichającym jest nieco dziwne... Ale nie wiem co autor chce od aktywistów. Może aktywistka jest upierdliwa i ciągle coś chce, ale gdyby nie ona to mieszkańcy nie mieli by nawet grupy na fb, bo nikomu by się nie chciało jej założyć. Nie wiedzieli by co się dzieje w bloku i kim są sąsiedzi, bo nie byłoby spotkań (same się nie organizują). Ankiety - wszystkie są bez sensu? A może dotyczą zbudowania wiaty rowerowej? Autor kest bardzo przewrażliwionym mieszkańcem bloku.
@rustika
> Może aktywistka jest upierdliwa i ciągle coś chce, ale gdyby nie ona to mieszkańcy nie mieli by nawet grupy na fb, bo nikomu by się nie chciało jej założyć.
-Jezu! Bez grupy na FB? Jak żyć? co robić??
> Nie wiedzieli by co się dzieje w bloku i kim są sąsiedzi
- Nie wiedzieć, kim są sąsiedzi? No, po raz drugi, apkalipsa!
Wybudować "aktywistce" pomnik, ale już!
...
A już tak cąłkiem serio - owi "aktywiście" płci obojga są najbardzij wkurzający. Do nich chyba nie dociera, że nikt w bloku nie mieszka z wyboru, tylko z przymusu (ekonomicznego). Ja jako mieszkaniec bloku miałem tylko dwa dylematy: gdzie wyjechać na weeknd i kiedy wreszcie bedzie mnie stać, zeby się stąd wyprowadzi na amen. A taki aktywista, który zachowywał się, ajkbyśmy tu mieli stanowić "jedną wielką rodzinę" wkurzał mnie i obrażał samym podejrzeniem, że mieszkanie w bloku to dla mnie choć czściowo komfortowa sytuacja.
@rustika
> Może aktywistka jest upierdliwa i ciągle coś chce, ale gdyby nie ona to mieszkańcy nie mieli by nawet grupy na fb, bo nikomu by się nie chciało jej założyć.
-Jezu! Bez grupy na FB? Jak żyć? co robić??
> Nie wiedzieli by co się dzieje w bloku i kim są sąsiedzi
- Nie wiedzieć, kim są sąsiedzi? No, po raz drugi, apkalipsa!
Wybudować "aktywistce" pomnik, ale już!
...
A już tak cąłkiem serio - owi "aktywiście" płci obojga są najbardzij wkurzający. Do nich chyba nie dociera, że nikt w bloku nie mieszka z wyboru, tylko z przymusu (ekonomicznego). Ja jako mieszkaniec bloku miałem tylko dwa dylematy: gdzie wyjechać na weeknd i kiedy wreszcie bedzie mnie stać, zeby się stąd wyprowadzi na amen. A taki aktywista, który zachowywał się, ajkbyśmy tu mieli stanowić "jedną wielką rodzinę" wkurzał mnie i obrażał samym podejrzeniem, że mieszkanie w bloku to dla mnie choć czściowo komfortowa sytuacja.
@perpedes Nie wiem czy wiesz, ale 90% mieszkańców bloku ma 30-letni kredyt na to mieszkanie i może nigdy się z niego nie wyprowadzić. Przykro mi, że dla Ciebie była to kara, ale jednak dla większości własne mieszkanie to spełnienie marzeń. W Krakowie dom kosztuje z 700 tys., pod Krakowem niewiele taniej (z ceną działki). Wielu ludzi nigdy nie zobaczy takich pieniędzy na oczy, a tym samym i nie zamieszka w domu.
"Aktywistka" stara się budować wspólnotę. Ludzie są istotami społecznymi i co do zasady lubią mieć grupę na fb i znać swoich sąsiadów. Nie wszyscy - zawsze znajdzie się jakiś introwertyk, pyskacz, patol, samotnik lub ktoś kto ma to wszystko gdzieś. Ale są też wspólne sąsiedzkie grille, odwiedzające się dzieci sąsiadów, odbieranie sobie paczek, podlewanie kwiatów i pilnowanie mieszkania/kota podczas urlopu; wspólna walka z niechcianym sasiedztwem bloku -> aktywistka stara się pomagać w budowaniu tych więzi.
U mnie był taki kichacz, to było bardziej zabawne niz przeszkadzające. Tak naprawdę najgorszy są imprezowicze bo potrafią nie dać spać wiele nocy np w dlugi weekend reszta daje odpocząć w czasie ciszy nocnej a w dzień nie takie rzeczy można znieść
Polecam tych od reality show. Jak wprowadzili się nowi sąsiedzi, to przez prawie rok nie wiedzieliśmy jak się nazywają. Znaliśmy tylko ich pseudonimy: stara k***a i j****y cwel.
@tigerus1 U mnie kiedyś piętro niżej wprowadziła się rodzina. Facet wyraźnie nie ogarniał, że w bloku tak się niesie głos. Każdy wolny dzień zaczynał od odśpiewania w łazience "Pszczółki Mai" - nie wiem, co miał z tą piosenką... - potem, mniej-więcej co godzinę, wyzywał żonę od k*rew. W końcu jakiś sąsiad mu wytłumaczył, że to tak trochę jakby ie wypada.
Ja kiedyś mieszkałam pod jakimiś studentami chyba. Często zdarzały im się takie dziwne epizody. Siedzimy i nagle z góry słychać tak: Aaaa!!! Łup! Łup! Bum! Łaaa! Aaaa! Łup! Łuuup! Normalnie jakby biegali i wrzeszczeli i na pewno nie były to głosy dzieci. Do tego czasem dźwięki przewracanych mebli (krzeseł chyba). Do dziś nie wiemy, co oni tam robili.
Tak btw, sporą część z takich sąsiadów miałam i: babcia po poznaniu okazała się bardzo spoko, ja wcześniej biorę prysznice a ona mi pilnuje mieszkania jak wyjeżdżam, dzięki aktywistce w końcu doczekaliśmy się remontu bloku i rowerowni, dziecko mamuśki okazało się chore na coś bolesnego i wymagającego długiego leczenia, za to ojciec dziecka jest miejscową złotą rączką, zalewający sąsiad pomógł w remoncie po tym jak mu rura pękła a ja sama dostałam od sąsiadów syrop na kaszel i pastylki z porostu islandzkiego, pierwszą rzecz która mi pomogła po trzech miesiącach kaszlenia po jakiejś co najmniej wcześniejszej wersji koronawirusa. A imprezowicze się okazało świetnymi ludźmi, kumplujemy się nawet po ich wyprowadzce. Ogólnie fajnie poznać sąsiadów, czasem się okazuje, że "z piekła rodem" to są nasze oczekiwania.
@czarnykefir a potem od pukania babie pęknie rura, zaleje samotną matke na dole a aktywistka zbierze im na remont, potem z okazji remontu imprezowicz zrobi u niej impreze.
@kuromicz Akurat jeli chodzi o tych, co głośno uprawiają seks - to bardziej legendy miejskie. No, chyba, ze moim sąsiadom myliło się "pukanie" z "waleniem" - to tak. Mieliśmy i takich sąsiadów, gdzie mąż walił żonę, jak również, gdzie - co dziwne - było odwrotnie. Ale żeby ktoś za głośno uprawiał seks - nie pamiętam. Wszak - jak śpiewała p. Jakubowicz - "W domach z betonu nie ma wolnej miłości (...) Casanova tu u nas nie gości"
@perpedes legendy jak legendy. U koleżanki na mieszkaniu było bardzo dobrze wszystko słychać w pokoju, na moim drugim raz niestety poszłam w nocy do łazienki (3 w nocy?) boze jak ta baba jęczała. Na szczęście jak zacznie się robić lekki hałas to uciekają jak rybiki. Bijących też miałam. Raz się w windzie pobili bo rano krew została. A raz w nocy ktoś kogoś ze schodów zrzucił (albo cos bardzo ciężkiego) bo aż mi się mieszkanie zatrzęsło.
@nankin77 Dramat? Jedynie dla kogoś, kto nie ma samochodu, albo mieszka w jakimś domku na działce wielkości dużego fiata, wciśniętej między budynki należące do sąsiadów (czyli taka nieco większa wersja klatki z bloku). Wieś daje ogrom przestrzeni, dowolność jej wykorzystania bez wchodzenia w paradę sąsiadom, a do tego, przede wszystkim, zdrowsze otoczenie z dużo mniejszym natężeniem hałasu i zanieczyszczeń. Obecnie podwarszawskie wsie zaczynają prężnie się rozwijać, bo wielu ludzi, których stać na zakup gruntu i budowę domu zwyczajnie ucieka z Warszawy i buduje swoje siedliska na wsiach właśnie, ze względu na wygodę przy jednoczesnym zachowaniu względnie nie dalekiej odległości od swojego miejsca w pracy.
@kiwikiwik mówię o wsiach wsiach, a nie podwarszawskich sypialniach gdzie jest sushi.
Jest masowy exodus i stykasz się głównie z emerytami i jakąś patologią. Rozrywka to picie pod sklepem, a o pracy nie ma co wspominać.
@komy10 Sam jestem za mieszkaniem w domku jednorodzinnym(tymczasowo niestety mieszkam w bloku), ale znam przypadek w swojej rodzinie, gdzie sąsiad z domu obok dopiekał tak, że w bloku jak całą klatkę by zebrał do kupy to tak nie dają w kość.
@komy10 Strasznie wielu ludzi jest w takim razie przegrywami ;) a zadziwiająco dużo wiejskiej patolki jest wygrywami, bo lepiej mieszkać w domu na wsi i pić Tartę pod sklepem niż mieszkać w Krakowie w mieszkaniu na kredyt na 30 lat. Ani wieś ani dom, ani mieszkanie, nie robi z człowieka przegrywa/wygrywa. To byłoby za proste.
Brakuje w zestawieniu cyganów, którzy mają po trochu z kilku kategorii jednocześnie. A, i jeszcze jednego: (nie wiem czy to polska specjalność czy w innuych krajach tak samo): penerstwo wystawiające śmieci na klatkę.
@dziedzic-prusak też się zastanawiałem czy tak nie zrobić. Powstrzymywało mnie to że byloby to chamskie z mojej strony ale kurcze, może trzeba ogień ogniem zwalczyć. Jak nie będą wiedzieli kto im worek dorzucił to co zrobią, będą musieli wynieść, co nie?
@knsjet Ale suche wystawiamy obaj z sąsiadem (podobnie szkło i papier). Tylko mokre jest sens wynosić na bieżąco. Ale mieszkamy na ostatnim piętrze i klarka jest spora, więc nikt inny nawet nie przechodzi koło naszych worków. Teraz przy kwarantannie sporo starszych ludzi wystawia śmieci przed drzwi, żeby ktoś młody je zgarnął po drodze...
Kwejkowy padalec - przeszkadza mu wszystko i wszyscy, ale mocny jest tylko anonimowo w internecie więc tworzy takie galerie zamiast iść i po ludzku pogadać z sąsiadem albo w pewnych sytuacjach po prostu kupić se zatyczki do uszu. Nie żyjemy w próżni, ludzie czasem kaszlą albo kichają, żeby byli dorośli męża być i dzieci, które czasem drą mordy bez względu na to, co robią rodzice (zapomniał wół jak cielęciem był...), czasem się kłócą, a jeśli robią to zbyt intensywnie to może jaśnie ofiara pomyślałaby o interwencji odpowiedniej instytucji, skoro wyraźnie dzieje się u sąsiadów coś zlego?
moi nak**wiają nogami po suficie jak ostatnie bydło. Nie rozumiem, jak można tak chodzić bo ci pode mną mówią, że chodzę jak złodziej i cisza więc nie do końca jest to problem papierowych ścian.
Owszem. Ale to cena życia w społeczeństwie. Kichać to już przesada. Kolejna galeria w podobnym temacie. Może wykop sobie ziemiankę gdzieś w lesie, skoro nawet to w jaki sposób człowiek kicha ci przeszkadza?
@i-lost-my-dog wierz mi, że zdarzają się na prawdę maga głośni, kichający sąsiedzi. Ja mam taką nad sobą codziennie od rana samego jak trąba a do tego combo!
Az mi soe przypomniala ta galeria z denerwujacymi zachowaniami w komunikacji miejskiej, gdzie wiekszosc z nich byla raczej normalna i przeszkadzala chyba tylko autorowi kwejka
Ja mam sąsiada, który pierdzi i kicha zaskakująco głośno.
Nic mnie z tego nie spotkało, chociaż właściciel ostrzegał przed uwodzicielską sąsiadką. Niestety nigdy nie przyszła.
Na studiach od czasu do czasu się zmienia mieszkania (a i od dziecka w jednym mieszkam) więc mogę spokojnie powiedzieć że zebrałam cały zestaw.
Życia nie zna ten kto nigdy w bloku nie mieszkał......
2. Stałą zależnością jest raczej "Im bardziej ch**owej muzyki słucha, tym głośniej". To niemal zawsze miłośnicy jakiegoś gówna, podobnie jak stodołorośli uliczni DJ-e, którzy zamiast słuchawek kupili sobie głośniczek.
12. Psiarz. Ma psa, i to koniecznie z tych większych, bo takie przecież najlepiej pasują do bloku. Cały dzień psiarz jest w pracy, a pies - na przemian: wyje lub szczeka. Po pracy psiarz go wyprowadza, żeby mógł obsrać równo klatkę schodową. 13. Pijaczyna. Jego głównym zajęciem jest... jak sama nazwa wskazuje. Często, gdy wraca wieczorem, nie może trafić do siebie i dobija się do twojego mieszkania. Niełatwo mu wytłumaczyć, że jest w błędzie - bywa zawzięty i agresywny. Gdy mu się w końcu jednak uda odnaleźć swoje mieszkanie - urządzają z żoną #11. 14. Detektyw. Na ogół starszą sąsiadka, wie wszystko o wszystkich, a przynajmniej tak jej się wydaje. I chętnie się swoją wiedzą dzieli: "A wie pani, że jak pani była na wyjeździe, to do męża przychodziła wysoka blondynka? A wie pan, że widziałam pana żonę pod rękę z przystojnym brunetem?" Poza tym - wszystko co napisano, z wyjątkiem, niestety #5. Jak dobrze, że mieszkanie w bloku to już przeszłość...
Wszyscy są tu irytujący (czasem bardziej, czasem mniej). Z tym kichającym jest nieco dziwne... Ale nie wiem co autor chce od aktywistów. Może aktywistka jest upierdliwa i ciągle coś chce, ale gdyby nie ona to mieszkańcy nie mieli by nawet grupy na fb, bo nikomu by się nie chciało jej założyć. Nie wiedzieli by co się dzieje w bloku i kim są sąsiedzi, bo nie byłoby spotkań (same się nie organizują). Ankiety - wszystkie są bez sensu? A może dotyczą zbudowania wiaty rowerowej? Autor kest bardzo przewrażliwionym mieszkańcem bloku.
@rustika > Może aktywistka jest upierdliwa i ciągle coś chce, ale gdyby nie ona to mieszkańcy nie mieli by nawet grupy na fb, bo nikomu by się nie chciało jej założyć. -Jezu! Bez grupy na FB? Jak żyć? co robić?? > Nie wiedzieli by co się dzieje w bloku i kim są sąsiedzi - Nie wiedzieć, kim są sąsiedzi? No, po raz drugi, apkalipsa! Wybudować "aktywistce" pomnik, ale już! ... A już tak cąłkiem serio - owi "aktywiście" płci obojga są najbardzij wkurzający. Do nich chyba nie dociera, że nikt w bloku nie mieszka z wyboru, tylko z przymusu (ekonomicznego). Ja jako mieszkaniec bloku miałem tylko dwa dylematy: gdzie wyjechać na weeknd i kiedy wreszcie bedzie mnie stać, zeby się stąd wyprowadzi na amen. A taki aktywista, który zachowywał się, ajkbyśmy tu mieli stanowić "jedną wielką rodzinę" wkurzał mnie i obrażał samym podejrzeniem, że mieszkanie w bloku to dla mnie choć czściowo komfortowa sytuacja.
@rustika > Może aktywistka jest upierdliwa i ciągle coś chce, ale gdyby nie ona to mieszkańcy nie mieli by nawet grupy na fb, bo nikomu by się nie chciało jej założyć. -Jezu! Bez grupy na FB? Jak żyć? co robić?? > Nie wiedzieli by co się dzieje w bloku i kim są sąsiedzi - Nie wiedzieć, kim są sąsiedzi? No, po raz drugi, apkalipsa! Wybudować "aktywistce" pomnik, ale już! ... A już tak cąłkiem serio - owi "aktywiście" płci obojga są najbardzij wkurzający. Do nich chyba nie dociera, że nikt w bloku nie mieszka z wyboru, tylko z przymusu (ekonomicznego). Ja jako mieszkaniec bloku miałem tylko dwa dylematy: gdzie wyjechać na weeknd i kiedy wreszcie bedzie mnie stać, zeby się stąd wyprowadzi na amen. A taki aktywista, który zachowywał się, ajkbyśmy tu mieli stanowić "jedną wielką rodzinę" wkurzał mnie i obrażał samym podejrzeniem, że mieszkanie w bloku to dla mnie choć czściowo komfortowa sytuacja.
@perpedes Nie wiem czy wiesz, ale 90% mieszkańców bloku ma 30-letni kredyt na to mieszkanie i może nigdy się z niego nie wyprowadzić. Przykro mi, że dla Ciebie była to kara, ale jednak dla większości własne mieszkanie to spełnienie marzeń. W Krakowie dom kosztuje z 700 tys., pod Krakowem niewiele taniej (z ceną działki). Wielu ludzi nigdy nie zobaczy takich pieniędzy na oczy, a tym samym i nie zamieszka w domu. "Aktywistka" stara się budować wspólnotę. Ludzie są istotami społecznymi i co do zasady lubią mieć grupę na fb i znać swoich sąsiadów. Nie wszyscy - zawsze znajdzie się jakiś introwertyk, pyskacz, patol, samotnik lub ktoś kto ma to wszystko gdzieś. Ale są też wspólne sąsiedzkie grille, odwiedzające się dzieci sąsiadów, odbieranie sobie paczek, podlewanie kwiatów i pilnowanie mieszkania/kota podczas urlopu; wspólna walka z niechcianym sasiedztwem bloku -> aktywistka stara się pomagać w budowaniu tych więzi.
U mnie był taki kichacz, to było bardziej zabawne niz przeszkadzające. Tak naprawdę najgorszy są imprezowicze bo potrafią nie dać spać wiele nocy np w dlugi weekend reszta daje odpocząć w czasie ciszy nocnej a w dzień nie takie rzeczy można znieść
Polecam tych od reality show. Jak wprowadzili się nowi sąsiedzi, to przez prawie rok nie wiedzieliśmy jak się nazywają. Znaliśmy tylko ich pseudonimy: stara k***a i j****y cwel.
@tigerus1 U mnie kiedyś piętro niżej wprowadziła się rodzina. Facet wyraźnie nie ogarniał, że w bloku tak się niesie głos. Każdy wolny dzień zaczynał od odśpiewania w łazience "Pszczółki Mai" - nie wiem, co miał z tą piosenką... - potem, mniej-więcej co godzinę, wyzywał żonę od k*rew. W końcu jakiś sąsiad mu wytłumaczył, że to tak trochę jakby ie wypada.
Połowy z tych sytuacji nigdy nie uświadczyłem, chociaż mieszkam w bloku
@ulegly-piesek Ja miałam styczność z jedną z nich i to tylko jeden raz.
Ja kiedyś mieszkałam pod jakimiś studentami chyba. Często zdarzały im się takie dziwne epizody. Siedzimy i nagle z góry słychać tak: Aaaa!!! Łup! Łup! Bum! Łaaa! Aaaa! Łup! Łuuup! Normalnie jakby biegali i wrzeszczeli i na pewno nie były to głosy dzieci. Do tego czasem dźwięki przewracanych mebli (krzeseł chyba). Do dziś nie wiemy, co oni tam robili.
@magnetia Pewnie grzecznie się uczyli, gdy nagle gdzieś pojawił się pająk / osa.
Tak btw, sporą część z takich sąsiadów miałam i: babcia po poznaniu okazała się bardzo spoko, ja wcześniej biorę prysznice a ona mi pilnuje mieszkania jak wyjeżdżam, dzięki aktywistce w końcu doczekaliśmy się remontu bloku i rowerowni, dziecko mamuśki okazało się chore na coś bolesnego i wymagającego długiego leczenia, za to ojciec dziecka jest miejscową złotą rączką, zalewający sąsiad pomógł w remoncie po tym jak mu rura pękła a ja sama dostałam od sąsiadów syrop na kaszel i pastylki z porostu islandzkiego, pierwszą rzecz która mi pomogła po trzech miesiącach kaszlenia po jakiejś co najmniej wcześniejszej wersji koronawirusa. A imprezowicze się okazało świetnymi ludźmi, kumplujemy się nawet po ich wyprowadzce. Ogólnie fajnie poznać sąsiadów, czasem się okazuje, że "z piekła rodem" to są nasze oczekiwania.
edytowano: 5 lat temuJa to mam w bloku codziennie rano koncert w wykonaniu spluwającego i chrząkającego dziadka.
@natkadzianka to i kichanie jest okropne.
No a którym ty jesteś?
Cieszę się, że nie mieszkam w bloku
@czarnykefir a potem od pukania babie pęknie rura, zaleje samotną matke na dole a aktywistka zbierze im na remont, potem z okazji remontu imprezowicz zrobi u niej impreze.
@czarnykefir Boże piękne xD brakowało mi właśnie w zestawieniu tych co miłość okazują sobie baardzo głośno
@kuromicz Akurat jeli chodzi o tych, co głośno uprawiają seks - to bardziej legendy miejskie. No, chyba, ze moim sąsiadom myliło się "pukanie" z "waleniem" - to tak. Mieliśmy i takich sąsiadów, gdzie mąż walił żonę, jak również, gdzie - co dziwne - było odwrotnie. Ale żeby ktoś za głośno uprawiał seks - nie pamiętam. Wszak - jak śpiewała p. Jakubowicz - "W domach z betonu nie ma wolnej miłości (...) Casanova tu u nas nie gości"
@perpedes legendy jak legendy. U koleżanki na mieszkaniu było bardzo dobrze wszystko słychać w pokoju, na moim drugim raz niestety poszłam w nocy do łazienki (3 w nocy?) boze jak ta baba jęczała. Na szczęście jak zacznie się robić lekki hałas to uciekają jak rybiki. Bijących też miałam. Raz się w windzie pobili bo rano krew została. A raz w nocy ktoś kogoś ze schodów zrzucił (albo cos bardzo ciężkiego) bo aż mi się mieszkanie zatrzęsło.
Tylko przegrywamy mieszkają w bloku lub na osiedlu w mieszkaniu na kredyt. Potem pretensje. Cały świat im przeszkadza.
@komy10 powiedział typ, który siedzi zamknięty w komórce pod schodami w domu swoich rodziców. dalej, napisz więcej, jaki jesteś wolny, bo "masz dom"
@psiara-kociara może w czasie kwarantanny czy wakacji życie na wsi jest fajne, poza tym to dramat.
@nankin77 Dramat? Jedynie dla kogoś, kto nie ma samochodu, albo mieszka w jakimś domku na działce wielkości dużego fiata, wciśniętej między budynki należące do sąsiadów (czyli taka nieco większa wersja klatki z bloku). Wieś daje ogrom przestrzeni, dowolność jej wykorzystania bez wchodzenia w paradę sąsiadom, a do tego, przede wszystkim, zdrowsze otoczenie z dużo mniejszym natężeniem hałasu i zanieczyszczeń. Obecnie podwarszawskie wsie zaczynają prężnie się rozwijać, bo wielu ludzi, których stać na zakup gruntu i budowę domu zwyczajnie ucieka z Warszawy i buduje swoje siedliska na wsiach właśnie, ze względu na wygodę przy jednoczesnym zachowaniu względnie nie dalekiej odległości od swojego miejsca w pracy.
@kiwikiwik mówię o wsiach wsiach, a nie podwarszawskich sypialniach gdzie jest sushi. Jest masowy exodus i stykasz się głównie z emerytami i jakąś patologią. Rozrywka to picie pod sklepem, a o pracy nie ma co wspominać.
@komy10 Sam jestem za mieszkaniem w domku jednorodzinnym(tymczasowo niestety mieszkam w bloku), ale znam przypadek w swojej rodzinie, gdzie sąsiad z domu obok dopiekał tak, że w bloku jak całą klatkę by zebrał do kupy to tak nie dają w kość.
edytowano: 5 lat temu@moderator-z-elektrody Też się często zdarza, raz moi sąsiedzi to tłukli się po mordach i tyle z wsi spokojniej.
@komy10 Strasznie wielu ludzi jest w takim razie przegrywami ;) a zadziwiająco dużo wiejskiej patolki jest wygrywami, bo lepiej mieszkać w domu na wsi i pić Tartę pod sklepem niż mieszkać w Krakowie w mieszkaniu na kredyt na 30 lat. Ani wieś ani dom, ani mieszkanie, nie robi z człowieka przegrywa/wygrywa. To byłoby za proste.
*śmianie się po mieszkaniu na wsi*
Zawsze w klatce czuć kiszona kapustą czy smażeniną, nie ma wyjątku od reguły.
@nankin77 Bardziej: "To miasto pachnie jak szlugi i kalafiory"
Brakuje w zestawieniu cyganów, którzy mają po trochu z kilku kategorii jednocześnie. A, i jeszcze jednego: (nie wiem czy to polska specjalność czy w innuych krajach tak samo): penerstwo wystawiające śmieci na klatkę.
@knsjet wystarczy zacząć dostawiać im swoje i przestają, sprawdzone ;)
@dziedzic-prusak też się zastanawiałem czy tak nie zrobić. Powstrzymywało mnie to że byloby to chamskie z mojej strony ale kurcze, może trzeba ogień ogniem zwalczyć. Jak nie będą wiedzieli kto im worek dorzucił to co zrobią, będą musieli wynieść, co nie?
@knsjet Ale suche wystawiamy obaj z sąsiadem (podobnie szkło i papier). Tylko mokre jest sens wynosić na bieżąco. Ale mieszkamy na ostatnim piętrze i klarka jest spora, więc nikt inny nawet nie przechodzi koło naszych worków. Teraz przy kwarantannie sporo starszych ludzi wystawia śmieci przed drzwi, żeby ktoś młody je zgarnął po drodze...
@milek29a czyli lubisz mieć jak w chlewie, z worami śmieci przy wejściu do chaty, no cóż faktycznie plus że nie wali ale chyba trochę wstyd co?
Brakuje tzw Ziewacza i trzaskającego drzwiami wychodząc do pracy o 6 rano.
@vertee Mój sąsiad wychodzi 10 razy dziennie z domu i zawsze wali drzwiami jakby chciał sprawdzić ich wytrzymałość.
Kwejkowy padalec - przeszkadza mu wszystko i wszyscy, ale mocny jest tylko anonimowo w internecie więc tworzy takie galerie zamiast iść i po ludzku pogadać z sąsiadem albo w pewnych sytuacjach po prostu kupić se zatyczki do uszu. Nie żyjemy w próżni, ludzie czasem kaszlą albo kichają, żeby byli dorośli męża być i dzieci, które czasem drą mordy bez względu na to, co robią rodzice (zapomniał wół jak cielęciem był...), czasem się kłócą, a jeśli robią to zbyt intensywnie to może jaśnie ofiara pomyślałaby o interwencji odpowiedniej instytucji, skoro wyraźnie dzieje się u sąsiadów coś zlego?
@otwartypanelpodlogowy OtwartyPanelPodłogowy - Człowiek który myśli że jest ponad tym a jest bardziej żenujący od typu którego podaje.
@maloy serio uważasz, że hejtowanie ludzi za kichanie jest ok?
@otwartypanelpodlogowy tak bo można to robić w normalny cywilizowany sposób a nie jak cham i prostak.
edytowano: 5 lat temuNie pasuje mieszkanie w bloku? Spierdzielam do domu. Nara
I pierwszej zimy umieram od smogu :/
Miałem kiedyś sąsiada walącego w rury - okazało się, że jak się odpowiedziało melodyjką wygraną na kaloryferze, to mu przeszło :D
moi nak**wiają nogami po suficie jak ostatnie bydło. Nie rozumiem, jak można tak chodzić bo ci pode mną mówią, że chodzę jak złodziej i cisza więc nie do końca jest to problem papierowych ścian.
@splendor Też mam takich chodzących z pięty. Cała rodzina jakby miała sztywne kolana.
Owszem. Ale to cena życia w społeczeństwie. Kichać to już przesada. Kolejna galeria w podobnym temacie. Może wykop sobie ziemiankę gdzieś w lesie, skoro nawet to w jaki sposób człowiek kicha ci przeszkadza?
edytowano: 5 lat temu@i-lost-my-dog wierz mi, że zdarzają się na prawdę maga głośni, kichający sąsiedzi. Ja mam taką nad sobą codziennie od rana samego jak trąba a do tego combo!
Az mi soe przypomniala ta galeria z denerwujacymi zachowaniami w komunikacji miejskiej, gdzie wiekszosc z nich byla raczej normalna i przeszkadzala chyba tylko autorowi kwejka
Całe szczęście u mnie w klatce nie ma uwodzicielki, wszystkie 70 plus w tym jedna masą(sporo ponad) nie wiekiem
@moderator-z-elektrody widocznie jesteś tak nieatrakcyjny, że nawet one nie chcą Cię uwieść ;__;
@lolgin Teraz noszę maseczkę moja atrakcyjność wzrosła 10-krotnie:)