Kategorie
Popularne
Najlepsze komentarze:
no ok ale ta sprawa nie jest zakończona więc taki zupełnie jednostronny mem jest chyba trochę przedwczesny. Gość złożył oświadczenie w tej sprawie: "Wszyscy mądrzy doradcy w moim otoczeniu mówią - Filip nie komentuj. Odpuść. Zostaw. Sprawą zajmuje się prokuratura, zrobiłeś wszystko co mogłeś. Zgłosiłeś. Zapłaciłeś Pani Monice nie tylko kasę za leczenie w Chicago (209.000PLN), o którą poprosiła i mieszkanie na miesiąc niedaleko kliniki (25.162PLN) , ale nawet za bilety samolotowe w klasie BIZNES na trasie Warszawa - Chicago i Chicago Warszawa (24 576PNL) Czy dało się taniej? Pewnie tak, ale niech ten prosty przykład zachęci Was do zgłębienia historii, którą nie pogardziłby Netflix. Pani Monika - w trakcie naszej współpracy, poprosiła też o nowe auto, a ja (idiota) już wtedy nie zorientowałem się w czym uczestniczę. Mam milczeć, ale… szczerze - ja to p*****lę, bo nie mogę milczeć, kiedy czytam, że oszukałem matkę umierającego dziecka. Serio? Jeśli ktoś jest w stanie oskarżyć rodzica, który sam stracił dziecko i bez grama inteligencji oraz minimum dziennikarskiej rzetelności publikować taki szlam - to niech pogrąży się we wstydzie na wieki. Kij mu oko. Też na wieki. Lewe i prawe. Macie czas? Zapraszam do mojego świata. Świata, w którym czujesz się codziennie jak „gówno”, kiedy codziennie dostajesz ponad 100 nowych próśb o ratowanie życia dzieci. Dlaczego jak „gówno”? Bo, nie pomożesz wszystkim. Bo, wiesz, że Twoje zasięgi są c***a warte jeśli codziennie będziesz publikować zbiórki w sprawie umierających dzieci. I to przytłacza, bo zabawa w Boga jest trochę za trudna jak na moją całkiem „z*****ą” już psychę. Mimo wszystko zawsze uważałem, że trzeba to brać na klatę i robić tyle ile się da. IJuż tak nie uważam. Nie uważam też, że chce pomagać komukolwiek poza sobą samym, a wierzcie mi, że mój nastrój leci w dół jak kolejka w Energylandii. Dzieje się tak, bo chciałem komuś pomóc. Co do zasady mam miękkie serce, w wyświadczaniu pomocy jestem bezinteresowny, w takich stacjach zawsze daje z siebie 200%. Uważam, że nie będzie nadużyciem stwierdzenie, że dzięki moim zasięgom i zaangażowaniu uratowałem zdrowie i życie kilkunastu dzieci i zawsze uważałem to za sens mojego życia. Sens, który aktualnie straciłem i to też jest spoko, bo może musiałem. Tak, wiem to oświadczenie nie pachnie „Wersalem”, ale za to oddaje to, jak się aktualnie czuję. Pani Monika Kozieł w 2022 roku stanęła przed windą biurowca, w którym znajduje się studio Dzień Dobry TVN. Już wtedy jej syn umierał, a uratować go miały 3 miliony złotych. Pani Monika płakała i oskarżała polską służbę zdrowia o brak diagnozy chorego dziecka. Jaka to choroba? Nie powiem Wam, bo dokumentacja z polskich szpitali jest… niejednoznaczna, ale z pewnością nie wskazuje na ewentualność śmierci dziecka. Dzięki mojemu zaangażowaniu zebraliśmy grubo ponad milion złotych, jednak Pani Monika dalej potrzebowała trzech milionów. Kiedy pytałem - Po co, skoro są pieniądze na koncie? Słyszałem, że „dziecko umiera”. Dziś słyszę to samo. W pewnym momencie zorientowałem się, że Fundacja, którą założyłem i oddałem do prowadzenia zaufanym wg mojego osądu ludziom, stała się Fundacją pomocy jednemu dziecku z wątpliwą dla mnie bazą do prowadzenia kolejnych akcji pomocowych. Założyłem tę Fundację, żeby zmienić rynek charytatywności w Polsce. Wymyśliłem projekt HELP JU, który miał łączyć funkcjonalność Fundacji Się pomaga i Allegro. Wpłacasz kasę, ale możesz też wystawić przedmiot. Każdy „landig page” ze zbiórką dla dziecka potrzebującego pomocy miał być jak sztab WOŚP, wiele razy w roku, bo pomoc „odchodzącym dzieciom” potrzebna jest non stop. 365 dni w roku. " Nie oceniam człowieka bo sprawy nie znam ale może warto robiąc mema o jakimś sporze zwrócić uwagę też na drugą stronę.
@fernandab Dokładnie. Też się swego czasu śmiałam, że kupię sobie mieszkanie na Pomorzu, bo tam tani...
Cześć! Szybko się loguj i nie przegap najlepszej beki w sieci!
Załóż konto przy użyciu:
Zapomniałeś hasła? Przypomnij hasło
Nie masz jeszcze konta? Załóż teraz
Zapomniałeś hasła! Nic się nie stało wyślemy ci nowe na podany podczas rejestracji adres email:
Zaloguj się jeżeli już posiadasz konto na kwejk.pl
Cześć! Fajnie że chcesz do nasz dołączyć.
Kwejk.pl to największy zbiór śmiesznych obrazków w Polsce. Dołączając możesz oglądać, komentować i dzielić się nimi ze znajomymi!
Załóż konto z wykorzystaniem adresu email.
Załóż konto wypełniając poniższy formularz
no ok ale ta sprawa nie jest zakończona więc taki zupełnie jednostronny mem jest chyba trochę przedwczesny. Gość złożył oświadczenie w tej sprawie: "Wszyscy mądrzy doradcy w moim otoczeniu mówią - Filip nie komentuj. Odpuść. Zostaw. Sprawą zajmuje się prokuratura, zrobiłeś wszystko co mogłeś. Zgłosiłeś. Zapłaciłeś Pani Monice nie tylko kasę za leczenie w Chicago (209.000PLN), o którą poprosiła i mieszkanie na miesiąc niedaleko kliniki (25.162PLN) , ale nawet za bilety samolotowe w klasie BIZNES na trasie Warszawa - Chicago i Chicago Warszawa (24 576PNL) Czy dało się taniej? Pewnie tak, ale niech ten prosty przykład zachęci Was do zgłębienia historii, którą nie pogardziłby Netflix. Pani Monika - w trakcie naszej współpracy, poprosiła też o nowe auto, a ja (idiota) już wtedy nie zorientowałem się w czym uczestniczę. Mam milczeć, ale… szczerze - ja to p*****lę, bo nie mogę milczeć, kiedy czytam, że oszukałem matkę umierającego dziecka. Serio? Jeśli ktoś jest w stanie oskarżyć rodzica, który sam stracił dziecko i bez grama inteligencji oraz minimum dziennikarskiej rzetelności publikować taki szlam - to niech pogrąży się we wstydzie na wieki. Kij mu oko. Też na wieki. Lewe i prawe. Macie czas? Zapraszam do mojego świata. Świata, w którym czujesz się codziennie jak „gówno”, kiedy codziennie dostajesz ponad 100 nowych próśb o ratowanie życia dzieci. Dlaczego jak „gówno”? Bo, nie pomożesz wszystkim. Bo, wiesz, że Twoje zasięgi są c***a warte jeśli codziennie będziesz publikować zbiórki w sprawie umierających dzieci. I to przytłacza, bo zabawa w Boga jest trochę za trudna jak na moją całkiem „z*****ą” już psychę. Mimo wszystko zawsze uważałem, że trzeba to brać na klatę i robić tyle ile się da. IJuż tak nie uważam. Nie uważam też, że chce pomagać komukolwiek poza sobą samym, a wierzcie mi, że mój nastrój leci w dół jak kolejka w Energylandii. Dzieje się tak, bo chciałem komuś pomóc. Co do zasady mam miękkie serce, w wyświadczaniu pomocy jestem bezinteresowny, w takich stacjach zawsze daje z siebie 200%. Uważam, że nie będzie nadużyciem stwierdzenie, że dzięki moim zasięgom i zaangażowaniu uratowałem zdrowie i życie kilkunastu dzieci i zawsze uważałem to za sens mojego życia. Sens, który aktualnie straciłem i to też jest spoko, bo może musiałem. Tak, wiem to oświadczenie nie pachnie „Wersalem”, ale za to oddaje to, jak się aktualnie czuję. Pani Monika Kozieł w 2022 roku stanęła przed windą biurowca, w którym znajduje się studio Dzień Dobry TVN. Już wtedy jej syn umierał, a uratować go miały 3 miliony złotych. Pani Monika płakała i oskarżała polską służbę zdrowia o brak diagnozy chorego dziecka. Jaka to choroba? Nie powiem Wam, bo dokumentacja z polskich szpitali jest… niejednoznaczna, ale z pewnością nie wskazuje na ewentualność śmierci dziecka. Dzięki mojemu zaangażowaniu zebraliśmy grubo ponad milion złotych, jednak Pani Monika dalej potrzebowała trzech milionów. Kiedy pytałem - Po co, skoro są pieniądze na koncie? Słyszałem, że „dziecko umiera”. Dziś słyszę to samo. W pewnym momencie zorientowałem się, że Fundacja, którą założyłem i oddałem do prowadzenia zaufanym wg mojego osądu ludziom, stała się Fundacją pomocy jednemu dziecku z wątpliwą dla mnie bazą do prowadzenia kolejnych akcji pomocowych. Założyłem tę Fundację, żeby zmienić rynek charytatywności w Polsce. Wymyśliłem projekt HELP JU, który miał łączyć funkcjonalność Fundacji Się pomaga i Allegro. Wpłacasz kasę, ale możesz też wystawić przedmiot. Każdy „landig page” ze zbiórką dla dziecka potrzebującego pomocy miał być jak sztab WOŚP, wiele razy w roku, bo pomoc „odchodzącym dzieciom” potrzebna jest non stop. 365 dni w roku. " Nie oceniam człowieka bo sprawy nie znam ale może warto robiąc mema o jakimś sporze zwrócić uwagę też na drugą stronę.