Nienawidzę świata takim jaki jest. I dlatego nie lubię książek, które opowiadają o typowym życiu w jakimś tam okresie(albo podkoloryzowany nadnaturalnymi akcjami jak dziady czy pan tadeusz). To co do mnie przemawia to si-fi lub fantasy. A zmuszanie do czytania lektur będących "arcydziełami polskiej literatury" wygląda mi tak jakby ktoś wziął do ręki gów no i machał mi nim przed twarzą. Tak widzę je. Widzę, że gów no jest obrzydliwe i śmierdzi. Nie musisz mi go pokazywać.
Tylko dwa razy w życiu spotkałem się z tym, że jakiś nauczyciel wziął pod uwagę to, że pracuje z dziećmi/młodzieżą, a nie z mieszkańcami domu starców. W podstawówce w 6 klasie i w gim(nie pamiętam klasy) dano nam możliwość przeczytania dowolnej książki i napisania wypracowania o niej.
Jedyna dobra lektura jaką czytałem to Mały książe. Jest ponadczasowa, mądra i pisana w sposób, w który da się ją czytać. I pomimo, że zajmuje się tematyką "pokazywania gów na" to robi w ciekawy i przyjemny sposób.
Kochani, te książki nie były "na czasie" już 50 lat temu, a co dopiero 20.
Ale wiele z nich jest ponadczasowa, bo dotyka nie tylko trywialnych problemów dnia codziennego, ale problemów poważniejszych - odpowiedzialności, wyboru między łajdactwem a honorem, opresji politycznych itd.
Oczywiście, są lektury trudne, jak "Pan Tadeusz". Doceniamy bardziej kunszt językowy autora (znaczy Adama, nie Tadeusza), czy drobiazgowość opisu społeczeństwa i zwyczajów, nie zaś przyjemność z czytania jako takiego. I to żaden wstyd przyznać, że nie szaleje się za taką lekturą. Nie każdy musi też lubić każdą książkę. Ale...
Jeżeli nie rozumiecie, o czym jest "Mistrz i Małgorzata" to pogódźcie się z tym, że jesteście po prostu głupi.
Z tej strony uczeń 3 klasy technikum. Do matury mam jeszcze ponad rok. Pana Tadeusza, Dziady, Hamleta mam przeczytanego. Na niektóre lektury chodziłem do teatru. W gimnazjum chłonąłem dzieła Tolkiena i inne książki fantasy. Doceniam dzieła Mickiewicza i każdego innego autora, lecz nie podrosłem do nich, by je zrozumieć. Żeby je przeczytać trzeba doświadczyć prawdziwego życia - to raz. Dwa, że trzeba mieć inną mentalność, taką której niestety dzisiejszej młodzieży, w tym i mnie brakuje. Uważam, że powinno się listę lektur dostosować do tego i wymienić niektóre utwory na np. Władcę Pierścieni - ta trylogia była przecież wzorowana na Biblii i nie tylko, a to sprawia, że fajnie się ją interpretuje i jest naprawdę ciekawa, w przeciwieństwie do klasyków. TAK, napisałem to. Dlaczego? Bo XXI wiek to wiek przepełniony filmami akcji, p***ografią i innymi "odpałowymi" rzeczami. Przez to naprawdę ciężko jest pojąć geniusz tych dawnych lektur, bo czytelnik tych czasów oczekuje fajerwerków, a nie głębokiej treści.
Każda książka ma swojego odbiorce. Jeżeli katujemy dzieciaki książkami dla ludzi obytych i dojrzałych emocjonalnie, to nic dziwnego że nie znajdują w nich niczego ciekawego. Wystarczy zobaczyć na swoją biblioteczkę domową, żeby zauważyć jak ciekawie zmienia się nam gust literacki. Wciskanie młodzieży aktywnej, zabawowej, ciekawej świata oraz żądnej przygód, książki statycznej i skupionej na opisywaniu uczuć, emocji i dylematów moralnych jest po prostu skazaną na niepowodzenie umysłową torturą.
Akurat w dzisiejszej podstawie są beznadziejne książki. Bohomazy o tym coby i nie wróci, a ludzie nie mają podstawowej wiedzy o komunikowaniu się, psychologii, zdrowiu, nie mają wiedzy i umiejętności przydatnych w życiu.
Opinia jest jak dupa, każdy ma swoją. Umiejętność przyznania się do niezrozumienia treści też w sumie wymaga odrobiny samokrytyki. Więc niech czytają dalej swoje Zmierzchy, Igrzyska Śmierci, czy co tam teraz jest modne. Lepiej tak niż ślęczeć przed telewizorem czy wyrzygiwać pseudointeligentne komentarze na kwejkach :D
Nigdy nie rozumialam, dlaczego ksiazki tego typu musza byc "arcydzielem" dla kazdego? bo co? bo sa uznane za arcydziela przez krytykow literackich....? nie kazdy z nas jest jak ci krytycy. Ja np preferuje ksiazki kryminalne. Uwielbiam je czytac, a powyzsza literatura mnie nudzi. Rozumiem ze to moga byc fenomenalne ksiazki w swoich dziedzinach, ale to nie znaczy ze musza mi sie podobac. A gadki typu " JAK MOZNA NIE ROZUMIEC FENOMENU TEJ KSIAZKI? TYLKO DEBILE NIE ROZUMIEJA O CO TU CHODZI" Jak dla mnie to sciema niedowartosciowanych czytelnikow, ktorzy na sile chca byc madrzejsi od innych...
@myspace1529 Jest pewna zasadnicza różnica między "książka nie z mojej bajki, nie podobała mi się, wolę kryminały i literaturę faktu" a "nic nie rozumię, nic nie wię, nic mię nie obchodzi więc 1/10 lolol".
Co do bezmyslnego obnizania ocen to masz racje, ale mysle ze Te osoby poniekad wystawily ocene zgodna ze swoimi wrazeniami po przeczytaniu i tego im nie zabronisz. Tak samo jest z ocenami filmow. i wydaje mi sie, ze gdyby pewna grupa ludzi czytala to nie wiedzac ze to klasyki literatury ocenilaby te ksiazki podobnie.... taka prawda. Swiat idzie do przodu i literatura sie zmienia, a najbardziej zmienia sie mlodziez i dla nich nie jest wazne, ze to klasyka. Tym bardziej, ze w tamtych czasach nie bylo telewizji i czytelnik calym soba pochlanial czytana przez siebie ksiazke, mial lepsza wyobraznie...
@myspace1529 nikt nikomu nie nakazuje lubienia czegokolwiek, ale jak już ktoś wcześniej napisał: to, że coś ci się nie podoba i to otwarcie przyznajesz to jedno; pisanie o tym, jakby to był wielki gniot, tylko dlatego, że się tego nie zrozumiało - to coś zupełnie innego. Nie każdy musi się znać na literaturze (a nawet osoby zajmujące się tą dziedziną sztuki zwyczajnie mogą za czymś nie przepadać), ale krytykowanie czegoś wymaga posiadania jakichś logicznych argumentów.
Ta recenzja Mistrza i Małgorzaty mnie aż zabolała. Nawet mój znajomy tynkarz, człowiek prosty a nawet można powiedzieć toporny, zrozumiał co czyta. Nie podobało mu się, ale wiedział dlaczego - chciał szczęśliwszego zakonczenia.
Śmiać się z tych recenzji chce i rzygać.
Ja czytam baaardzo dużo (wiele nieprzespanych nocy i w pracy żywy trup), ale z lektur przeczytałam tylko te, które były dla manie ciekawe. Uwielbiałam "Chłopów", Wszystkie książki Sienkiewicza, "Imię róży", "Ferdydurke" czy "Mistrza i Małgorzatę"a Orwell (razem z Grzędowiczem) to miłość mojego życia. Inaczej było, gdy czytałam "Dziady", albo "Lalkę" w obu wypadkach, po połowie się poddałam i nie mogłam zmusić do dalszego czytania.
@sarnatoniejelen Tak jak już pisałem - kwestia gustu. Ja jakoś Dziady na tak, Mistrza i Małgorzatę jak już pisałem bardzo na tak, Lalkę na nie, Orwella na tak (choć bardziej 1984), Zbrodnia i kara na całkowite nie. A Pan Tadeusz neutralnie. Łatwe w czytaniu, ale czy wartościowe?
@Joanna94 Problem z dobrymi książkami polega na tym, że one wymagają od odbiorcy pewnego poziomu intelektualnego i/lub obycia. Ktoś, kto przeczytał w życiu setki książek, potrafi docenić niezwykły, fenomenalny kunszt słowa, jakim wykazał się Mickiewicz pisząc to dzieło. Przeciętny gimbus, którego doświadczenia czytelnicze ograniczają się do fejsa i tweetów, nie ogarnie.
@Joanna94@janusz.mrzigod24a Może dlatego, że ,,Pan Tadeusz'' jest niedostosowany do wieku dzisiejszych gimnazjalistów? I bardzo trudny w odbiorze? jak czternastolatek ma cokolwiek z tej książki wyciągnąć, albo ,,docenić niezwykły (...)''? Przecież czytanie tego w wieku czternastu lat zakrawa o torturę, nic dziwnego, że gimnazjum się burzy. Pan był taki obyty w tym wieku? Jeśli tak, bardzo podziwiam. Mickiewicz posługuje się bardzo trudnym językiem, a wiersz w niczym nie pomaga. Osobiście wcale się ,,przeciętnemu gimbusowi'' nie dziwie. Pozdrawiam i życzę miłego dnia! :)
(ten komentarz nie miał na celu nikogo urazić, jeśli tak się stało, bardzo przepraszam, szanuję opinię)
Całkowicie się zgadzam, że do pewnych książek trzeba dorosnąć. Czytałam Pana Tadeusz w gimnazjum, okropne, nic nie rozumiałam, język i styl - no po prostu masakra. W liceum ponownie musiałam przeczytać i okazało się, że jest prosta, przyjemna, zrozumiała, napisana ciekawym stylem. Od tamtej pory (10 lat) przeczytałam kolejne trzy razy, dla samej frajdy.
Nie, bo życiowa. Pokazuje, jak politycy ruchają ludzi. Jak widać, wstawienie je na listę lektur nie pomaga, bo naród nadal daje się ruchać politykom i wierzy w obietnice wyborcze...
@janusz.mrzigod24a to nie jest lektura obowiązkowa... Mam maturę podstawową i nigdy nie przerabiałam żadnego fragmentu. Nauczyciel tylko powiedział, że dobra książka, opowiada o tym i o tym. I tyle. Zaraz będzie hurr durr trzeba było samemu się wziąć i przeczytać, ale wybaczcie mi, zgromadzenie oczytanych!
Lektury szkolne... powinny być obowiązkowe.
Ale nie w tym wieku, te książki nie mogą być zrozumiane przez dzieciaki w wieku szkolnym, a przez niektórych to i do końca życia.
@kmilo Zgadzam sie. W szkole nie czytalem prawie wcale. Dopiero jako dorosly czlowiek zainteresowalem sie niektorymi pozycjami. Twierdze np, ze trylogia Sienkiewicza to bardzo ciezki kawalek chleba, ale kazdy Polak powinien ja przeczytac, zeby poczuc tego ducha "polskosci". Wiadomo, ze te ksiazki sa przerysowane, ale ja po przeczytaniu stalem sie naprawde (jakkolwiek to brzmi) lepszym Polakiem. Niestety nie kazdy mlody czlowiek jest w stanie zrozumiec wartosci plynace z tych powiesci
@kmilo Sienkiewicz jest zdecydowanie jednym z tych polskich pisarzy, po których książki warto sięgnąć, ale które nie nadają się do gimnazjum. Ja dopiero w połowie liceum dostrzegłam fenomen, jakim jest pisanie książki w języku stylizowanym na średniowiecze albo siedemnasty wiek. To samo tyczy się opisów, które kiedyś długie i męczące, nadające się jedynie do pominięcia, dziś wydają się malować rzeczywisty obraz i bohaterów z krwi i kości.
Przykład na to, że recenzji książek nie powinien wystawiać w internecie każdy. Zamiast "czy jesteś robotem" powinno się tam znaleźć pytanie, które zniwelowałoby ilość tak wręcz rakotwórczych opinii :P
O, matko, jakie pitu-pitu. W sam raz do rozbicia o kant dupy. Fakt, najlepiej żebyśmy jeszcze przed podłączeniem do internetu ustalili jedyną słuszną wersję opinii (uwaga, słowo kluczowe) na temat danej książki, a potem kopiowali ją na każdej zainteresowanej stronie. 1. Jak Ty raka dostajesz od takich rzeczy, to nie widzę dla Ciebie długiego żywota w internecie. Im dalej, tym gorzej. 2. Trzeba wziąć pod uwagę to, że większość lektur pasuje do uczniów wiekowo jak pięść do oka. To raz. Dwa, że w szkołach cały czas panuje piękne przekonanie pt. "Pani od polskiego na 100% wie, co miał na myśli autor, a my możemy tylko (źle) zgadywać". Takie rzeczy potrafią wzbudzić frustrację. Potem stety niestety, pojawiają się krótkie opinie o książkach, które może i oferują dużo więcej, ale nie wtedy, kiedy ktoś wpycha nam je w czapę na siłę, pod groźbą pały z polaka ;-) To trochę tak jakby rzucić piętnastolatkom Ishiguro i powiedzieć: "Zachwycać się!". Jasne, że trafi się ten iks 15-latków, którzy się zachwycą, ale większość? Nie rozumiem tego dissu na młodych ludzi.
Nie wiem na ile to jest wina systemu edukacji, który proponuje trudne książki młodym ludziom, a na ile samych nastolatków, którym często ciężko przeczytać ze zrozumieniem nawet dłuższe teksty na kwejku a co dopiero książkę. Mimo wszystko mam dziwne wrażenie, że "Ziemia obiecana" nie byłaby moją ukochana książką, gdyby ktoś mnie zmuszał do przeczytania jej 10 lat temu. ;)
Wiecie, w czym tkwi prawdziwy problem? ;) Nie w tym, czy lektury szkolne faktycznie nie prezentują określonego (wysokiego) poziomu artystycznego. Problemem jest to, że oczekujecie, że czytanie lektur będzie przyjemnością i nie przysporzy nikomu żadnych trudności. Przecież nauczyciele innych przedmiotów też zmuszają uczniów, by się czegoś uczyli na pamięć, rozwiązywali zadania domowe czy przygotowywali jakieś projekty. ;D Nie ma więc co się gniewać na lektury, mimo iż ich czytanie zajmuje więcej czasu niż np. nauczenie się na pamięć czasowników nieregularnych. Ponadto te lektury nie służą temu, byście pokochali literaturę (od tego jest dowolność kanonu lektur w szkole podstawowej, szkoda, że niewielu nauczycieli z niej korzysta), tylko by młodzież zdobyła pewną wiedzę i umiejętności w rozumieniu dzieł literackich danej epoki. Druga sprawa, omawianie lektury zawsze jest poprzedzone lekcją o kontekście danej epoki, zresztą to jest nawet w podręcznikach. Więc to nieprawda, że program nauczania uniemożliwia odczytanie tekstów. Swoją drogą opinia o "Lolicie" jako jedyna zawiera w sobie ziarno prawdy. Czytelniczka nie dała się wrobić w plan Nabokova i słusznie zauważyła, że opisywane przez niego doświadczenia to pedofilia. Fakt faktem nie zwróciła uwagi na masę innych szczegółów.
Ale to jest w dużej mierze zależne od szkoły. W moim liceum nigdy nie było lekcji o kontekście danej epoki. Słyszeliśmy tylko "to na za dwa tygodnie kolejna lektura z listy", a potem też było niewiele lepiej, niewiele nam tłumaczono, a raczej wymagano od nas i tylko dzięki opracowaniom jakoś dawaliśmy radę. Szkoła szkole nierówna, nauczyciel nauczycielowi nierówny. Skoro ludzie piszą takie kwiatki jak ci od "opinii" powyżej to widocznie nie tylko w mojej szkole tak to wyglądało :/
Niestety masz rację. ;/ To w dużej mierze zależne od szkoły i nauczyciela. Obawiam się, że w wielu szkołach właśnie tak to wygląda. ;/ Wszyscy się śpieszą z lekturami do matury i nikt nie zwraca uwagi na to, co uczniowie powinni wiedzieć zanim przystąpią do czytania. A potem wielki bulwers, że czytają lektury z opracowaniem. ;p Jakim cudem uczniowie mają być kompetentni do interpretowania dzieła (chociażby zgodnie z kluczem), jeśli uniemożliwia im się jakąkolwiek interpretację, zmuszając do czytania opracowania? Jeśli uczeń nie jest w stanie zdać testu z lektury, bo pytania nie dotyczą znajomości tekstu, tylko jego interpretacji, to nie ma się dziwić powyższym kwiatkom ;)
Ja, miłośniczka czytania, nie przeczytałam żadnej lektury podczas uczęszczania do szkoły. Nasza nauczycielka w technikum w poniedziałek potrafiła powiedzieć, że w piątek jest sprawdzian z Lalki. Sprawdzian z cytatów z Lalki... Nie interesowało jej, że niektórzy mają zajęcia dodatkowe, że siedzimy w szkole do 18. Jeśli mieliśmy omawiać jakąś krótką lekturę, to potrafiła nas o sprawdzianie poinformować dzień przed! I zawsze były to sprawdziany z cytatów, więc opracowania średnio pomagały. Dopiero po ukończeniu szkoły przeczytałam co niektóre lektury :)
"Ale to oczywiście tylko moje obiektywne zdanie" padłem xD
a tak ogólnie to zgadzam się z innymi ze czytając tak trudne ksiazki w liceum można się tylko zrazić.
Jak patrzę na te recenzje to ręce i nogi mi opadają. Rozumiem, że ktoś może nie lubić czytać, ale bez przesady. Dzisiaj gówniarze chcą wszystko "na już". Najlepiej żeby się nie przemęczać i dostać za to oklaski. Mimo wszystko w czytaniu książek też trzeba logicznie myśleć, powiązać wątki i zrozumieć. Wychodzi na to, że rośnie nam nowe społeczeństwo debili, nie rozumiejących piękna literatury, a szczególnie polskiej literatury.
A nie pomyślałeś, że książki mogą być słabe? Ja i znajomi książkofile przeczytaliśmy setki książek, a mimo to na widok połowy lektor mamy odruchy wymiotne.
A co? Chcesz się pojedynkować na ilość książek czy co? Nikt ci nie każe wierzyć.Edit: A dobra, zauważyłem, że chodziło ci o tę literówkę. Przepraszam :(
Jakim trzeba być idiotom, żeby traktować ,,Zbrodnię i Karę", jak thriller psychologiczny ? To jest psychologiczne podejście do sumienia mordercy. Nie zgadywanka.Widocznie bohater pierwszego kwejka to totalny imbecyl i gałgan. A co mi tam. Będę jechał mocnym dosadnym słownictwem. :P
Mnie najbardziej rozwala, że trzeba było przeczytać "Krzyżaków" w wieku 13 lat w gimbie xD. Cieszę się, że taki np. "Martin Eden" został kiedyś zdjęty z programu, bo zmuszana do przeczytania nigdy bym tej książki nie pokochała. Przynajmniej dzięki wycofaniu tej książki można ją było uchronić przed nawałem nienawiści...
Ja czytałam "Krzyżaków" w gimbazie i podobali mi się (jak i wielu osobom, choć część doczytała tylko do okaleczenia Juranda xD ), ale fakt czasem niedostosowanie do wieku niepotrzebnie zraża. W szóstej klasie podstawówki kazali nam czytać "Ogniem i mieczem" i miałam uraz do trylogii do czasu jak w liceum przerabialiśmy "Potop", który połknęłam raz, dwa i stał się moją ulubioną lekturą. "Ogniem i mieczem" już w całości przeczytałam na studiach, a obecnie jestem w trakcie drugiego tomu Wołodyjowskiego ; )
Zbrodnia i kara... a w trakcie prób (wielokrotnych... już po skończeniu liceum i studiów wiele lat tamu) czytania tylko kara. Ta książka to strumieniowy opis rzeczywistości, niczym obraz naturalistyczny. Nic się nie dzieje a wszystkie lokalizacje, ubiory, itp. opisane są z zegarmistrzowską precyzją - tylko po co? Kara
@maga164 Chyba wszystko kwestia gustu. Z wymienionych Mistrza i Małgorzatę przeczytałem chyba z 15 razy. Ale tej książki nie mogę przejść, a już nie jeden raz się zapierałem żeby "nadrobić".
@_B3_@bejro Zamiast lecieć grzecznie za ojcem, to wzleciał ku słońcu i mu się spoiwo na skrzydełkach roztopiło - wpadł do wody i umarł. Przez jego lekkomyślność jego ojciec wpadł w depresję i wyjechał by zamieszkać na terenie obecnej Rosji. Niestety jego niewydarzone geny po wielu pokoleniach wydały na świat Raskolnikowa który uznał że wymierzy sprawiedliwość chciwej staruszce, tylko nie do końca mu wszystko wyszło.
Gdybym mógł to ocenić lepiej niż dając + to bym to zrobił. Opisy lepsze niż większość zamieszczanych tu "dowcipów",a do tego trafne xD. Łapcie spine że nie rozumiem zawartych w książkach treści, ale jestem w 2 liceum i z lektur takich jak chociażby Pan Tadeusz mam dobre oceny, co nie oznacza że ta książka ma jakikolwiek sens... Na lekcjach w liceum czyta się również krótkie teksty takie jak "Stepy Akermańskie" czy coś takiego i jak dla mnie to autor musi nieźle się upić żeby stworzyć takiego gniota którego ludzie teraz uważają za nie wiadomo co, a dla tego autora to zwykły tekst łatwy do napisania, bo w jego czasach się tak mówiło nacodzień... Teraz hejtujcie xD
Nie da się ukryć, ten typ literatury nie trafia do młodego pokolenia. Dla mnie w liceum dopiero literatura z okresu II Wojny Światowej była interesująca :) Opowieści pokrywające się z tym, co słyszało się od swoich dziadków jakoś bardziej do mnie trafiają, bliżej serducha :D
A okres romantyzmu... Masakra. Gdzie byli wtedy prawdziwi mężczyźni?! :D
Gdybym mógł to ocenić lepiej niż dając + to bym to zrobił. Opisy lepsze niż większość zamieszczanych tu "dowcipów",a do tego trafne xD. Łapcie spine że nie rozumiem zawartych w książkach treści, ale jestem w 2 liceum i z lektur takich jak chociażby Pan Tadeusz mam dobre oceny, co nie oznacza że ta książka ma jakikolwiek sens... Na lekcjach w liceum czyta się również krótkie teksty takie jak "Stepy Akermańskie" czy coś takiego i jak dla mnie to autor musi nieźle się upić żeby stworzyć takiego gniota którego ludzie teraz uważają za nie wiadomo co, a dla tego autora to zwykły tekst łatwy do napisania, bo w jego czasach się tak mówiło nacodzień... Teraz hejtujcie xD
Liceum skończyłem dawno, jestem w połowie studiów. Potwierdzę to, co przewija się w komentarzach: te lektury rozumiesz dopiero nabierając doświadczenia życiowego (jakiegokolwiek). O ile bardziej dla mnie był zrozumiały "Proces" Kafki po 2 latach studiów bankowych, i pracy w windykacji, o tyle "Granicy" Nałkowskiej nie zdzierżę, choć mieszkam, ściśnięty na siłę, w akademiku. Ktoś, kto ogłaszał tutaj "rzucanie pereł między wieprze" nie pomyślał nawet, że to, co dla kogoś jest chwastem, dla innego jest rośliną ozdobną. Wymuszanie na nastolatkach czytania "Pana Tadeusza", "Granicy", "Nad Niemnem" i innych pierdół (z punktu widzenia takiego dzieciaka) jest nieludzkie...ale oczywiście! Obrońcy praw książek się odezwą, i powiedzą, że to perły literatury! To każdy musi znać! A potem pretensje, że ludzie mało czytają...no jak się zrażą, to co się dziwić? W liceum, i gimnazjum, pochłaniałem książki fantasy, a nie depresyjne żale Wertera, który był taką pizdą, że nawet porządnie się zabić nie mógł. A w skrócie: listę lektur powinno się dostosować do wieku ucznia, a nie do widzimisię jakiegoś starego pierda na wysokim stołku.
Dokładnie, kiedyś ludzie bezdomni były dla mnie szczytem nudy i bezsensu, dziś śmiało mogę powiedzieć że to najlepsza książka jaką przeczytałem w trakcie edukacji.
Tak jak zauważyłeś, najpierw należy zrozumieć pewne mechanizmy, aby docenić daną książkę. Ja ogólnie lektur nie lubiłam, bo wszystko to było dla mnie nieciekawe (a muszę dodać, że od dziecka lubię czytać... tylko czytałam książki adekwatne do mojego wieku). Jedyną lekturą, która mnie zachwyciła i ją "połknęłam" była "Granica" Nałkowskiej. Ale to tylko dlatego, bo na różne zagmatwania miłosne zwracałam uwagę od wczesnych lat nastoletnich i mogłam się wczuć mimo dorosłego wieku bohaterów. A najgorszy był (i nadal jest - może kiedyś do tego dorosnę) "Pan Tadeusz".
Niektórym ludziom powinno zabronić się czytać... skoro i tak nic z tego nie wynoszą. W tym czasie mogli by coś społecznie korzystnego zrobić np posprzątać psie kupy z trawników, myślę, że to odpowiednia praca.
@Darqu Młodzi ludzie nie lubią czytać Dramatów, a coś takiego jak idea mesjanizmu, winkelriedyzmu wcale nas nie interesuje. Podziwiam Cię tylko za to "Niektórym ludziom powinno zabronić się czytać... skoro i tak nic z tego nie wynoszą." Tymczasem na twoim profilu widnieje wierszyk "na górze róże, na dole gnój, Adam Mickiewicz to tępy ch**.~Juliusz Słowacki" WoW chyba przy recenzji "Dziadów" dobrze się bawiłeś ;).
Wy tak poważnie o tych lekturach? Przecież tytuły powyżej to są na prawdę ciekawe historie, nie skreślajcie ich tylko dlatego że są na liście lektur lub na półce "klasyka". Te książki stały się popularne nie dlatego że były nudne i nikt nie chciał ich czytać...
@maga164 Tu nie chodzi o to, że książki są złe. Jednak kazanie czytać dzieciom i młodzieży książek, których nie mają szans zrozumieć jest po prostu głupie. Nie zrozumieją i nie docenią tego.
@maga164 Nie, nauczyciel powinien zapewnić im możliwość zrozumienia tego, co czytają. Przy zadaniu lektury choćby rozdać krótki tekst zawierający niezbędne informacje o realiach książki, o czasach, sytuacji politycznej, problematyce, którą te książki poruszają. Tak przygotowana młodzież w 70% by coś wyniosła z lektury. Teraz nie mają na to szans.
@maga164 Po przeczytaniu. Dlaczego nie przed? Przez to zupełnie inaczej się patrzy na książkę i inaczej rozumie w trakcie jej czytania. Po to już za późno.
@maga164 A po co uczniowi problematyka po przeczytaniu książki, skoro wcześniej płakał przez dziesięć wieczorów, nie rozumiejąc tego, co czyta i już się zniechęcił? To PRZED lekturą powinien być uczniowi jakoś prosto nakreślony zarys tego, o co może w niej chodzić. Choćby krótkie hasła, cokolwiek. Uczeń jest rzucany w realia książki kompletnie do tego nieprzygotowany i NIE MA SZANS ich zrozumieć. Jak wcześniej napisałam - jak dzieciak ma złapać, że w "Mistrzu i Małgorzacie" chodzi o obraz komunistycznej Moskwy, skoro Stalina zna tylko z nazwiska? Wprowadzanie w świat książki dopiero po przeczytaniu jest idiotyzmem, bo jest poprzedzone jałowym czytaniem dla czytania, zupełnie bez zrozumienia.
@Dantavo Bo to czystej wody spojlery? U mnie w klasie były osoby które naprawdę zaciekawiła "Lalka", nie uważasz że omówienie problematyki przed przeczytaniem odebrałoby tą ciekawość?A pewien zarys wydarzeń historycznych, stalinizm itp. powinien pamiętać z jednej strony z gimnazjum, a z drugiej dlatego, że te informacje w tej czy innej formie się przewijają, w telewizji, na portalach. Że tak absolutnie nic? Trudno mi uwierzyć.
@maga164 Dlaczego niby opisanie tła historycznego byłoby spoilerem? Nie chodzi o omawianie książki a o same aspekty, które umożliwią zrozumienie książki przez czytelnika. Tak jak napisał anonim " jak dzieciak ma złapać, że w "Mistrzu i Małgorzacie" chodzi o obraz komunistycznej Moskwy, skoro Stalina zna tylko z nazwiska? " Czy poznanie obrazu komunistycznej Moskwy to byłby spoiler do Mistrza i Małgorzaty? Nie sądzę.
@maga164 Tak, bo w gimnazjum dzieciaki uczą się historii, a potem z pasją w oczach przeglądają artykuły o stalinizmie... no, jednak nie. Młodzież jest jaka jest. Jak widać po odbiorze lektur przez młodzież, uczniowie nie pamiętają zbyt wiele z gimnazjum i dlatego przydałaby się pomoc w postaci prostej treści "książka została napisana wtedy i wtedy, życie wyglądało wtedy tak i tak, zwróćcie na to uwagę przy czytaniu". Po pierwsze dałoby to o wiele większe zrozumienie czytanych treści, po drugie utrwaliło chociaż trochę pewne fakty historyczne. 90% lektur nie da się zrozumieć, nie mając pojęcia o okresie, w którym powstały, a młodzież jej nie posiada. Trzeba im pomóc ją posiąść i inaczej spojrzeć na klasyków, zamiast rzucać kłody pod nogi i potem się dziwić, że nie chcą czytać, jak robi się to teraz.
@Dantavo Przykro mi, ale uważam że ci którzy nie zrozumieli tych książek nie zrozumieli by ich także, gdyby im wytłuścić przed, po i w trakcie o co w nich chodzi. Może to zaniedbania z wcześniejszych lat nauki? A może po prostu niektórzy nie posiadają odpowiednich mocy przerobowych.
@maga164 Spojler spojlerem, ale napisz sobie test z lektury, której nie zrozumiałeś, ponieważ jej problematyka nie została omówiona. Znacznie poprawiłoby to oceny uczniów w szkołach ;)
"Szału nie było" hahaha
Nienawidzę świata takim jaki jest. I dlatego nie lubię książek, które opowiadają o typowym życiu w jakimś tam okresie(albo podkoloryzowany nadnaturalnymi akcjami jak dziady czy pan tadeusz). To co do mnie przemawia to si-fi lub fantasy. A zmuszanie do czytania lektur będących "arcydziełami polskiej literatury" wygląda mi tak jakby ktoś wziął do ręki gów no i machał mi nim przed twarzą. Tak widzę je. Widzę, że gów no jest obrzydliwe i śmierdzi. Nie musisz mi go pokazywać. Tylko dwa razy w życiu spotkałem się z tym, że jakiś nauczyciel wziął pod uwagę to, że pracuje z dziećmi/młodzieżą, a nie z mieszkańcami domu starców. W podstawówce w 6 klasie i w gim(nie pamiętam klasy) dano nam możliwość przeczytania dowolnej książki i napisania wypracowania o niej. Jedyna dobra lektura jaką czytałem to Mały książe. Jest ponadczasowa, mądra i pisana w sposób, w który da się ją czytać. I pomimo, że zajmuje się tematyką "pokazywania gów na" to robi w ciekawy i przyjemny sposób.
Kochani, te książki nie były "na czasie" już 50 lat temu, a co dopiero 20. Ale wiele z nich jest ponadczasowa, bo dotyka nie tylko trywialnych problemów dnia codziennego, ale problemów poważniejszych - odpowiedzialności, wyboru między łajdactwem a honorem, opresji politycznych itd. Oczywiście, są lektury trudne, jak "Pan Tadeusz". Doceniamy bardziej kunszt językowy autora (znaczy Adama, nie Tadeusza), czy drobiazgowość opisu społeczeństwa i zwyczajów, nie zaś przyjemność z czytania jako takiego. I to żaden wstyd przyznać, że nie szaleje się za taką lekturą. Nie każdy musi też lubić każdą książkę. Ale... Jeżeli nie rozumiecie, o czym jest "Mistrz i Małgorzata" to pogódźcie się z tym, że jesteście po prostu głupi.
Skąd się biorą ci ludzie? cud, że potrafią czytać.
Z tej strony uczeń 3 klasy technikum. Do matury mam jeszcze ponad rok. Pana Tadeusza, Dziady, Hamleta mam przeczytanego. Na niektóre lektury chodziłem do teatru. W gimnazjum chłonąłem dzieła Tolkiena i inne książki fantasy. Doceniam dzieła Mickiewicza i każdego innego autora, lecz nie podrosłem do nich, by je zrozumieć. Żeby je przeczytać trzeba doświadczyć prawdziwego życia - to raz. Dwa, że trzeba mieć inną mentalność, taką której niestety dzisiejszej młodzieży, w tym i mnie brakuje. Uważam, że powinno się listę lektur dostosować do tego i wymienić niektóre utwory na np. Władcę Pierścieni - ta trylogia była przecież wzorowana na Biblii i nie tylko, a to sprawia, że fajnie się ją interpretuje i jest naprawdę ciekawa, w przeciwieństwie do klasyków. TAK, napisałem to. Dlaczego? Bo XXI wiek to wiek przepełniony filmami akcji, p***ografią i innymi "odpałowymi" rzeczami. Przez to naprawdę ciężko jest pojąć geniusz tych dawnych lektur, bo czytelnik tych czasów oczekuje fajerwerków, a nie głębokiej treści.
Każda książka ma swojego odbiorce. Jeżeli katujemy dzieciaki książkami dla ludzi obytych i dojrzałych emocjonalnie, to nic dziwnego że nie znajdują w nich niczego ciekawego. Wystarczy zobaczyć na swoją biblioteczkę domową, żeby zauważyć jak ciekawie zmienia się nam gust literacki. Wciskanie młodzieży aktywnej, zabawowej, ciekawej świata oraz żądnej przygód, książki statycznej i skupionej na opisywaniu uczuć, emocji i dylematów moralnych jest po prostu skazaną na niepowodzenie umysłową torturą.
Akurat w dzisiejszej podstawie są beznadziejne książki. Bohomazy o tym coby i nie wróci, a ludzie nie mają podstawowej wiedzy o komunikowaniu się, psychologii, zdrowiu, nie mają wiedzy i umiejętności przydatnych w życiu.
Opinia jest jak dupa, każdy ma swoją. Umiejętność przyznania się do niezrozumienia treści też w sumie wymaga odrobiny samokrytyki. Więc niech czytają dalej swoje Zmierzchy, Igrzyska Śmierci, czy co tam teraz jest modne. Lepiej tak niż ślęczeć przed telewizorem czy wyrzygiwać pseudointeligentne komentarze na kwejkach :D
Kto prócz mnie czytając "Pana Tadeusza" miał wrażenie, że jest to starodawne Warsaw - tfu - Lithuania Shore o ruchaniu, hajsie i imprezach?
Nigdy nie rozumialam, dlaczego ksiazki tego typu musza byc "arcydzielem" dla kazdego? bo co? bo sa uznane za arcydziela przez krytykow literackich....? nie kazdy z nas jest jak ci krytycy. Ja np preferuje ksiazki kryminalne. Uwielbiam je czytac, a powyzsza literatura mnie nudzi. Rozumiem ze to moga byc fenomenalne ksiazki w swoich dziedzinach, ale to nie znaczy ze musza mi sie podobac. A gadki typu " JAK MOZNA NIE ROZUMIEC FENOMENU TEJ KSIAZKI? TYLKO DEBILE NIE ROZUMIEJA O CO TU CHODZI" Jak dla mnie to sciema niedowartosciowanych czytelnikow, ktorzy na sile chca byc madrzejsi od innych...
@myspace1529 Jest pewna zasadnicza różnica między "książka nie z mojej bajki, nie podobała mi się, wolę kryminały i literaturę faktu" a "nic nie rozumię, nic nie wię, nic mię nie obchodzi więc 1/10 lolol".
Co do bezmyslnego obnizania ocen to masz racje, ale mysle ze Te osoby poniekad wystawily ocene zgodna ze swoimi wrazeniami po przeczytaniu i tego im nie zabronisz. Tak samo jest z ocenami filmow. i wydaje mi sie, ze gdyby pewna grupa ludzi czytala to nie wiedzac ze to klasyki literatury ocenilaby te ksiazki podobnie.... taka prawda. Swiat idzie do przodu i literatura sie zmienia, a najbardziej zmienia sie mlodziez i dla nich nie jest wazne, ze to klasyka. Tym bardziej, ze w tamtych czasach nie bylo telewizji i czytelnik calym soba pochlanial czytana przez siebie ksiazke, mial lepsza wyobraznie...
@myspace1529 nikt nikomu nie nakazuje lubienia czegokolwiek, ale jak już ktoś wcześniej napisał: to, że coś ci się nie podoba i to otwarcie przyznajesz to jedno; pisanie o tym, jakby to był wielki gniot, tylko dlatego, że się tego nie zrozumiało - to coś zupełnie innego. Nie każdy musi się znać na literaturze (a nawet osoby zajmujące się tą dziedziną sztuki zwyczajnie mogą za czymś nie przepadać), ale krytykowanie czegoś wymaga posiadania jakichś logicznych argumentów.
Nie ma to jak proste spojrzenie na książki. No cóż. Dla takich ludzi polecam seriale D:
Ta recenzja Mistrza i Małgorzaty mnie aż zabolała. Nawet mój znajomy tynkarz, człowiek prosty a nawet można powiedzieć toporny, zrozumiał co czyta. Nie podobało mu się, ale wiedział dlaczego - chciał szczęśliwszego zakonczenia. Śmiać się z tych recenzji chce i rzygać.
Szczere recenzje :-D
"Ale to oczywiście tylko moje obiektywne zdanie" - prawie mnie zabiło to zdanie, zadławiłem się kawą :D
@Ghostfire Opinie ludzi piszących "na prawdę" "albo "za razem" i tak mają dokładnie zerowe znaczenie.
Słaby, żałosny pedofil z niższej półki?...
Polański to pedofil z wyższej półki czytaj żyd ;)
może chodziło o pedofila gorszego sortu?
A jaki to jest pedofil lepszego sortu?
taki, który nie jest gorszego.
Taki, która najpierw kupi cukierki, a potem przejdzie do czynów
@Pustelnik Ten z wyższej kupi Lindt, a gorszego - Goplanę
Ja czytam baaardzo dużo (wiele nieprzespanych nocy i w pracy żywy trup), ale z lektur przeczytałam tylko te, które były dla manie ciekawe. Uwielbiałam "Chłopów", Wszystkie książki Sienkiewicza, "Imię róży", "Ferdydurke" czy "Mistrza i Małgorzatę"a Orwell (razem z Grzędowiczem) to miłość mojego życia. Inaczej było, gdy czytałam "Dziady", albo "Lalkę" w obu wypadkach, po połowie się poddałam i nie mogłam zmusić do dalszego czytania.
@sarnatoniejelen Tak jak już pisałem - kwestia gustu. Ja jakoś Dziady na tak, Mistrza i Małgorzatę jak już pisałem bardzo na tak, Lalkę na nie, Orwella na tak (choć bardziej 1984), Zbrodnia i kara na całkowite nie. A Pan Tadeusz neutralnie. Łatwe w czytaniu, ale czy wartościowe?
Jak można tak zjechać Pana Tadeusza? ;c
@Joanna94 Problem z dobrymi książkami polega na tym, że one wymagają od odbiorcy pewnego poziomu intelektualnego i/lub obycia. Ktoś, kto przeczytał w życiu setki książek, potrafi docenić niezwykły, fenomenalny kunszt słowa, jakim wykazał się Mickiewicz pisząc to dzieło. Przeciętny gimbus, którego doświadczenia czytelnicze ograniczają się do fejsa i tweetów, nie ogarnie.
@Joanna94 @janusz.mrzigod24a Może dlatego, że ,,Pan Tadeusz'' jest niedostosowany do wieku dzisiejszych gimnazjalistów? I bardzo trudny w odbiorze? jak czternastolatek ma cokolwiek z tej książki wyciągnąć, albo ,,docenić niezwykły (...)''? Przecież czytanie tego w wieku czternastu lat zakrawa o torturę, nic dziwnego, że gimnazjum się burzy. Pan był taki obyty w tym wieku? Jeśli tak, bardzo podziwiam. Mickiewicz posługuje się bardzo trudnym językiem, a wiersz w niczym nie pomaga. Osobiście wcale się ,,przeciętnemu gimbusowi'' nie dziwie. Pozdrawiam i życzę miłego dnia! :) (ten komentarz nie miał na celu nikogo urazić, jeśli tak się stało, bardzo przepraszam, szanuję opinię)
Całkowicie się zgadzam, że do pewnych książek trzeba dorosnąć. Czytałam Pana Tadeusz w gimnazjum, okropne, nic nie rozumiałam, język i styl - no po prostu masakra. W liceum ponownie musiałam przeczytać i okazało się, że jest prosta, przyjemna, zrozumiała, napisana ciekawym stylem. Od tamtej pory (10 lat) przeczytałam kolejne trzy razy, dla samej frajdy.
Naprawdę mieliście Pana Tadeusza w gimnazjum? Kurcze, u mnie pojawił się dopiero w liceum i przyjemnie mi się go czytało.
ale Folwark Zwierzecy to Ty szanuj...
Bo mieciu mowil, ze fajna ksiazka?
Nie, bo życiowa. Pokazuje, jak politycy ruchają ludzi. Jak widać, wstawienie je na listę lektur nie pomaga, bo naród nadal daje się ruchać politykom i wierzy w obietnice wyborcze...
@janusz.mrzigod24a to nie jest lektura obowiązkowa... Mam maturę podstawową i nigdy nie przerabiałam żadnego fragmentu. Nauczyciel tylko powiedział, że dobra książka, opowiada o tym i o tym. I tyle. Zaraz będzie hurr durr trzeba było samemu się wziąć i przeczytać, ale wybaczcie mi, zgromadzenie oczytanych!
Lektury szkolne... powinny być obowiązkowe. Ale nie w tym wieku, te książki nie mogą być zrozumiane przez dzieciaki w wieku szkolnym, a przez niektórych to i do końca życia.
@kmilo Zgadzam sie. W szkole nie czytalem prawie wcale. Dopiero jako dorosly czlowiek zainteresowalem sie niektorymi pozycjami. Twierdze np, ze trylogia Sienkiewicza to bardzo ciezki kawalek chleba, ale kazdy Polak powinien ja przeczytac, zeby poczuc tego ducha "polskosci". Wiadomo, ze te ksiazki sa przerysowane, ale ja po przeczytaniu stalem sie naprawde (jakkolwiek to brzmi) lepszym Polakiem. Niestety nie kazdy mlody czlowiek jest w stanie zrozumiec wartosci plynace z tych powiesci
@kmilo Sienkiewicz jest zdecydowanie jednym z tych polskich pisarzy, po których książki warto sięgnąć, ale które nie nadają się do gimnazjum. Ja dopiero w połowie liceum dostrzegłam fenomen, jakim jest pisanie książki w języku stylizowanym na średniowiecze albo siedemnasty wiek. To samo tyczy się opisów, które kiedyś długie i męczące, nadające się jedynie do pominięcia, dziś wydają się malować rzeczywisty obraz i bohaterów z krwi i kości.
Przeczytałem setki dobrych książek i większość lektur. Prócz Zemsty to wszystkie lektury bym spalił.
@Gorn211 Trylogie tez? ...
Jako pierwszą.
@Gorn211 Wyobraź sobie, że opis pojedynku w "Potopie" jest tak naprawdę z książki fantasy i od razu plus jeden do oceny.
Przykład na to, że recenzji książek nie powinien wystawiać w internecie każdy. Zamiast "czy jesteś robotem" powinno się tam znaleźć pytanie, które zniwelowałoby ilość tak wręcz rakotwórczych opinii :P
O, matko, jakie pitu-pitu. W sam raz do rozbicia o kant dupy. Fakt, najlepiej żebyśmy jeszcze przed podłączeniem do internetu ustalili jedyną słuszną wersję opinii (uwaga, słowo kluczowe) na temat danej książki, a potem kopiowali ją na każdej zainteresowanej stronie. 1. Jak Ty raka dostajesz od takich rzeczy, to nie widzę dla Ciebie długiego żywota w internecie. Im dalej, tym gorzej. 2. Trzeba wziąć pod uwagę to, że większość lektur pasuje do uczniów wiekowo jak pięść do oka. To raz. Dwa, że w szkołach cały czas panuje piękne przekonanie pt. "Pani od polskiego na 100% wie, co miał na myśli autor, a my możemy tylko (źle) zgadywać". Takie rzeczy potrafią wzbudzić frustrację. Potem stety niestety, pojawiają się krótkie opinie o książkach, które może i oferują dużo więcej, ale nie wtedy, kiedy ktoś wpycha nam je w czapę na siłę, pod groźbą pały z polaka ;-) To trochę tak jakby rzucić piętnastolatkom Ishiguro i powiedzieć: "Zachwycać się!". Jasne, że trafi się ten iks 15-latków, którzy się zachwycą, ale większość? Nie rozumiem tego dissu na młodych ludzi.
edytowano: 9 lat temuPrzydałoby się za to, aby możliwość zamieszczania wypowiedzi w internecie była uzależniona od jakiegoś testu na inteligencję :D
Nie wiem na ile to jest wina systemu edukacji, który proponuje trudne książki młodym ludziom, a na ile samych nastolatków, którym często ciężko przeczytać ze zrozumieniem nawet dłuższe teksty na kwejku a co dopiero książkę. Mimo wszystko mam dziwne wrażenie, że "Ziemia obiecana" nie byłaby moją ukochana książką, gdyby ktoś mnie zmuszał do przeczytania jej 10 lat temu. ;)
Wiecie, w czym tkwi prawdziwy problem? ;) Nie w tym, czy lektury szkolne faktycznie nie prezentują określonego (wysokiego) poziomu artystycznego. Problemem jest to, że oczekujecie, że czytanie lektur będzie przyjemnością i nie przysporzy nikomu żadnych trudności. Przecież nauczyciele innych przedmiotów też zmuszają uczniów, by się czegoś uczyli na pamięć, rozwiązywali zadania domowe czy przygotowywali jakieś projekty. ;D Nie ma więc co się gniewać na lektury, mimo iż ich czytanie zajmuje więcej czasu niż np. nauczenie się na pamięć czasowników nieregularnych. Ponadto te lektury nie służą temu, byście pokochali literaturę (od tego jest dowolność kanonu lektur w szkole podstawowej, szkoda, że niewielu nauczycieli z niej korzysta), tylko by młodzież zdobyła pewną wiedzę i umiejętności w rozumieniu dzieł literackich danej epoki. Druga sprawa, omawianie lektury zawsze jest poprzedzone lekcją o kontekście danej epoki, zresztą to jest nawet w podręcznikach. Więc to nieprawda, że program nauczania uniemożliwia odczytanie tekstów. Swoją drogą opinia o "Lolicie" jako jedyna zawiera w sobie ziarno prawdy. Czytelniczka nie dała się wrobić w plan Nabokova i słusznie zauważyła, że opisywane przez niego doświadczenia to pedofilia. Fakt faktem nie zwróciła uwagi na masę innych szczegółów.
Ale to jest w dużej mierze zależne od szkoły. W moim liceum nigdy nie było lekcji o kontekście danej epoki. Słyszeliśmy tylko "to na za dwa tygodnie kolejna lektura z listy", a potem też było niewiele lepiej, niewiele nam tłumaczono, a raczej wymagano od nas i tylko dzięki opracowaniom jakoś dawaliśmy radę. Szkoła szkole nierówna, nauczyciel nauczycielowi nierówny. Skoro ludzie piszą takie kwiatki jak ci od "opinii" powyżej to widocznie nie tylko w mojej szkole tak to wyglądało :/
Niestety masz rację. ;/ To w dużej mierze zależne od szkoły i nauczyciela. Obawiam się, że w wielu szkołach właśnie tak to wygląda. ;/ Wszyscy się śpieszą z lekturami do matury i nikt nie zwraca uwagi na to, co uczniowie powinni wiedzieć zanim przystąpią do czytania. A potem wielki bulwers, że czytają lektury z opracowaniem. ;p Jakim cudem uczniowie mają być kompetentni do interpretowania dzieła (chociażby zgodnie z kluczem), jeśli uniemożliwia im się jakąkolwiek interpretację, zmuszając do czytania opracowania? Jeśli uczeń nie jest w stanie zdać testu z lektury, bo pytania nie dotyczą znajomości tekstu, tylko jego interpretacji, to nie ma się dziwić powyższym kwiatkom ;)
Ja, miłośniczka czytania, nie przeczytałam żadnej lektury podczas uczęszczania do szkoły. Nasza nauczycielka w technikum w poniedziałek potrafiła powiedzieć, że w piątek jest sprawdzian z Lalki. Sprawdzian z cytatów z Lalki... Nie interesowało jej, że niektórzy mają zajęcia dodatkowe, że siedzimy w szkole do 18. Jeśli mieliśmy omawiać jakąś krótką lekturę, to potrafiła nas o sprawdzianie poinformować dzień przed! I zawsze były to sprawdziany z cytatów, więc opracowania średnio pomagały. Dopiero po ukończeniu szkoły przeczytałam co niektóre lektury :)
"Ale to oczywiście tylko moje obiektywne zdanie" padłem xD a tak ogólnie to zgadzam się z innymi ze czytając tak trudne ksiazki w liceum można się tylko zrazić.
@LaVolpe Ja się zraziłam i wróciłam do czytania książek dopiero jakiś czas temu. :D Miło tak sobie poczytać w pociągu, czy przed spaniem :)
Dlatego nieraz najpierw czytało się streszczenie ze wskazówkami żeby zrozumieć okoliczności historyczne, a dopiero później szło z książką jako taką ;)
Jak patrzę na te recenzje to ręce i nogi mi opadają. Rozumiem, że ktoś może nie lubić czytać, ale bez przesady. Dzisiaj gówniarze chcą wszystko "na już". Najlepiej żeby się nie przemęczać i dostać za to oklaski. Mimo wszystko w czytaniu książek też trzeba logicznie myśleć, powiązać wątki i zrozumieć. Wychodzi na to, że rośnie nam nowe społeczeństwo debili, nie rozumiejących piękna literatury, a szczególnie polskiej literatury.
Żydowsko-Litewskiej chciałeś napisać. Mało który z autorów był Polskiego pochodzenia.
A nie pomyślałeś, że książki mogą być słabe? Ja i znajomi książkofile przeczytaliśmy setki książek, a mimo to na widok połowy lektor mamy odruchy wymiotne.
@Gorn211 Gorn jak zawsze ze swoją bujną wyobraźnią o "znajomych" :D
Nie będę podawał nazwisk, ale chyba najlepsze przykłady są z autopsji, prawda? Poza tym jestem pewny, że jakieś 90% czytających nienawidzi lektur.
@Gorn211 "na widok połowy lektor" - chyba wielu książek, to Ty jednak w życiu nie przeczytałeś...
A co? Chcesz się pojedynkować na ilość książek czy co? Nikt ci nie każe wierzyć.Edit: A dobra, zauważyłem, że chodziło ci o tę literówkę. Przepraszam :(
edytowano: 9 lat temuJakim trzeba być idiotom, żeby traktować ,,Zbrodnię i Karę", jak thriller psychologiczny ? To jest psychologiczne podejście do sumienia mordercy. Nie zgadywanka.Widocznie bohater pierwszego kwejka to totalny imbecyl i gałgan. A co mi tam. Będę jechał mocnym dosadnym słownictwem. :P
@zyla1993 Jakim trzeba być idiotą, żeby nie potrafić posługiwać się przypadkami?!
Już? Dowartościowałeś się? To teraz spie*rdalaj. :)
Mnie najbardziej rozwala, że trzeba było przeczytać "Krzyżaków" w wieku 13 lat w gimbie xD. Cieszę się, że taki np. "Martin Eden" został kiedyś zdjęty z programu, bo zmuszana do przeczytania nigdy bym tej książki nie pokochała. Przynajmniej dzięki wycofaniu tej książki można ją było uchronić przed nawałem nienawiści...
Ja czytałam "Krzyżaków" w gimbazie i podobali mi się (jak i wielu osobom, choć część doczytała tylko do okaleczenia Juranda xD ), ale fakt czasem niedostosowanie do wieku niepotrzebnie zraża. W szóstej klasie podstawówki kazali nam czytać "Ogniem i mieczem" i miałam uraz do trylogii do czasu jak w liceum przerabialiśmy "Potop", który połknęłam raz, dwa i stał się moją ulubioną lekturą. "Ogniem i mieczem" już w całości przeczytałam na studiach, a obecnie jestem w trakcie drugiego tomu Wołodyjowskiego ; )
ze wszystkich tutaj wymienionych "Proces" Kafki poprostu uwielbiam nawet dostałam sto lat temu piątkę na polskim :)
Zbrodnia i kara... a w trakcie prób (wielokrotnych... już po skończeniu liceum i studiów wiele lat tamu) czytania tylko kara. Ta książka to strumieniowy opis rzeczywistości, niczym obraz naturalistyczny. Nic się nie dzieje a wszystkie lokalizacje, ubiory, itp. opisane są z zegarmistrzowską precyzją - tylko po co? Kara
@_B3_ To była jedna z najcieplej odebranych lektur w mojej klasie w technikum. Budowlańcy i elektrycy polubili Dostojewskiego, czyli można.
@maga164 Chyba wszystko kwestia gustu. Z wymienionych Mistrza i Małgorzatę przeczytałem chyba z 15 razy. Ale tej książki nie mogę przejść, a już nie jeden raz się zapierałem żeby "nadrobić".
@_B3_ film sobie obejrzyj
Ale co takiego Ikar zrobił? Bo jakoś nie mogłem się doszukać w tej książce, bez sensu tytuł.
@_B3_ @bejro Zamiast lecieć grzecznie za ojcem, to wzleciał ku słońcu i mu się spoiwo na skrzydełkach roztopiło - wpadł do wody i umarł. Przez jego lekkomyślność jego ojciec wpadł w depresję i wyjechał by zamieszkać na terenie obecnej Rosji. Niestety jego niewydarzone geny po wielu pokoleniach wydały na świat Raskolnikowa który uznał że wymierzy sprawiedliwość chciwej staruszce, tylko nie do końca mu wszystko wyszło.
@_B3_ Dla mnie z kolei Zbrodnia i kara jest jedną z ulubionych książek :)
@_B3_ Inż. Mamoń - is it you? https://www.youtube.com/watch?v=Km2gakc1an0
Gdybym mógł to ocenić lepiej niż dając + to bym to zrobił. Opisy lepsze niż większość zamieszczanych tu "dowcipów",a do tego trafne xD. Łapcie spine że nie rozumiem zawartych w książkach treści, ale jestem w 2 liceum i z lektur takich jak chociażby Pan Tadeusz mam dobre oceny, co nie oznacza że ta książka ma jakikolwiek sens... Na lekcjach w liceum czyta się również krótkie teksty takie jak "Stepy Akermańskie" czy coś takiego i jak dla mnie to autor musi nieźle się upić żeby stworzyć takiego gniota którego ludzie teraz uważają za nie wiadomo co, a dla tego autora to zwykły tekst łatwy do napisania, bo w jego czasach się tak mówiło nacodzień... Teraz hejtujcie xD
Nie da się ukryć, ten typ literatury nie trafia do młodego pokolenia. Dla mnie w liceum dopiero literatura z okresu II Wojny Światowej była interesująca :) Opowieści pokrywające się z tym, co słyszało się od swoich dziadków jakoś bardziej do mnie trafiają, bliżej serducha :D A okres romantyzmu... Masakra. Gdzie byli wtedy prawdziwi mężczyźni?! :D
pili i cpali to se pisali
Gdybym mógł to ocenić lepiej niż dając + to bym to zrobił. Opisy lepsze niż większość zamieszczanych tu "dowcipów",a do tego trafne xD. Łapcie spine że nie rozumiem zawartych w książkach treści, ale jestem w 2 liceum i z lektur takich jak chociażby Pan Tadeusz mam dobre oceny, co nie oznacza że ta książka ma jakikolwiek sens... Na lekcjach w liceum czyta się również krótkie teksty takie jak "Stepy Akermańskie" czy coś takiego i jak dla mnie to autor musi nieźle się upić żeby stworzyć takiego gniota którego ludzie teraz uważają za nie wiadomo co, a dla tego autora to zwykły tekst łatwy do napisania, bo w jego czasach się tak mówiło nacodzień... Teraz hejtujcie xD
Liceum skończyłem dawno, jestem w połowie studiów. Potwierdzę to, co przewija się w komentarzach: te lektury rozumiesz dopiero nabierając doświadczenia życiowego (jakiegokolwiek). O ile bardziej dla mnie był zrozumiały "Proces" Kafki po 2 latach studiów bankowych, i pracy w windykacji, o tyle "Granicy" Nałkowskiej nie zdzierżę, choć mieszkam, ściśnięty na siłę, w akademiku. Ktoś, kto ogłaszał tutaj "rzucanie pereł między wieprze" nie pomyślał nawet, że to, co dla kogoś jest chwastem, dla innego jest rośliną ozdobną. Wymuszanie na nastolatkach czytania "Pana Tadeusza", "Granicy", "Nad Niemnem" i innych pierdół (z punktu widzenia takiego dzieciaka) jest nieludzkie...ale oczywiście! Obrońcy praw książek się odezwą, i powiedzą, że to perły literatury! To każdy musi znać! A potem pretensje, że ludzie mało czytają...no jak się zrażą, to co się dziwić? W liceum, i gimnazjum, pochłaniałem książki fantasy, a nie depresyjne żale Wertera, który był taką pizdą, że nawet porządnie się zabić nie mógł. A w skrócie: listę lektur powinno się dostosować do wieku ucznia, a nie do widzimisię jakiegoś starego pierda na wysokim stołku.
Dokładnie, kiedyś ludzie bezdomni były dla mnie szczytem nudy i bezsensu, dziś śmiało mogę powiedzieć że to najlepsza książka jaką przeczytałem w trakcie edukacji.
Fantasy górą! :D
Anonku przeczytałeś kiedyś jakąś książke w której nie było smoków ;) ?
Tak jak zauważyłeś, najpierw należy zrozumieć pewne mechanizmy, aby docenić daną książkę. Ja ogólnie lektur nie lubiłam, bo wszystko to było dla mnie nieciekawe (a muszę dodać, że od dziecka lubię czytać... tylko czytałam książki adekwatne do mojego wieku). Jedyną lekturą, która mnie zachwyciła i ją "połknęłam" była "Granica" Nałkowskiej. Ale to tylko dlatego, bo na różne zagmatwania miłosne zwracałam uwagę od wczesnych lat nastoletnich i mogłam się wczuć mimo dorosłego wieku bohaterów. A najgorszy był (i nadal jest - może kiedyś do tego dorosnę) "Pan Tadeusz".
Ćwierćinteligenci dorwali się do książek, a może po prostu trolle.
Niektórym ludziom powinno zabronić się czytać... skoro i tak nic z tego nie wynoszą. W tym czasie mogli by coś społecznie korzystnego zrobić np posprzątać psie kupy z trawników, myślę, że to odpowiednia praca.
@Darqu Młodzi ludzie nie lubią czytać Dramatów, a coś takiego jak idea mesjanizmu, winkelriedyzmu wcale nas nie interesuje. Podziwiam Cię tylko za to "Niektórym ludziom powinno zabronić się czytać... skoro i tak nic z tego nie wynoszą." Tymczasem na twoim profilu widnieje wierszyk "na górze róże, na dole gnój, Adam Mickiewicz to tępy ch**.~Juliusz Słowacki" WoW chyba przy recenzji "Dziadów" dobrze się bawiłeś ;).
Profesor Niczego się na youtubie przewraca jak to czyta.
Wy tak poważnie o tych lekturach? Przecież tytuły powyżej to są na prawdę ciekawe historie, nie skreślajcie ich tylko dlatego że są na liście lektur lub na półce "klasyka". Te książki stały się popularne nie dlatego że były nudne i nikt nie chciał ich czytać...
@maga164 Tu nie chodzi o to, że książki są złe. Jednak kazanie czytać dzieciom i młodzieży książek, których nie mają szans zrozumieć jest po prostu głupie. Nie zrozumieją i nie docenią tego.
@Dantavo Więc mają czytać same gnioty i omawiać historię literatury i środki literackie bez czytania literatury właściwej dla okresu?
@maga164 Nie, nauczyciel powinien zapewnić im możliwość zrozumienia tego, co czytają. Przy zadaniu lektury choćby rozdać krótki tekst zawierający niezbędne informacje o realiach książki, o czasach, sytuacji politycznej, problematyce, którą te książki poruszają. Tak przygotowana młodzież w 70% by coś wyniosła z lektury. Teraz nie mają na to szans.
To Ty nie omawiałeś problematyki po przeczytaniu lektury? Tła historycznego?
edytowano: 9 lat temu@maga164 Po przeczytaniu. Dlaczego nie przed? Przez to zupełnie inaczej się patrzy na książkę i inaczej rozumie w trakcie jej czytania. Po to już za późno.
@maga164 A po co uczniowi problematyka po przeczytaniu książki, skoro wcześniej płakał przez dziesięć wieczorów, nie rozumiejąc tego, co czyta i już się zniechęcił? To PRZED lekturą powinien być uczniowi jakoś prosto nakreślony zarys tego, o co może w niej chodzić. Choćby krótkie hasła, cokolwiek. Uczeń jest rzucany w realia książki kompletnie do tego nieprzygotowany i NIE MA SZANS ich zrozumieć. Jak wcześniej napisałam - jak dzieciak ma złapać, że w "Mistrzu i Małgorzacie" chodzi o obraz komunistycznej Moskwy, skoro Stalina zna tylko z nazwiska? Wprowadzanie w świat książki dopiero po przeczytaniu jest idiotyzmem, bo jest poprzedzone jałowym czytaniem dla czytania, zupełnie bez zrozumienia.
@Dantavo Bo to czystej wody spojlery? U mnie w klasie były osoby które naprawdę zaciekawiła "Lalka", nie uważasz że omówienie problematyki przed przeczytaniem odebrałoby tą ciekawość?A pewien zarys wydarzeń historycznych, stalinizm itp. powinien pamiętać z jednej strony z gimnazjum, a z drugiej dlatego, że te informacje w tej czy innej formie się przewijają, w telewizji, na portalach. Że tak absolutnie nic? Trudno mi uwierzyć.
edytowano: 9 lat temu@maga164 Dlaczego niby opisanie tła historycznego byłoby spoilerem? Nie chodzi o omawianie książki a o same aspekty, które umożliwią zrozumienie książki przez czytelnika. Tak jak napisał anonim " jak dzieciak ma złapać, że w "Mistrzu i Małgorzacie" chodzi o obraz komunistycznej Moskwy, skoro Stalina zna tylko z nazwiska? " Czy poznanie obrazu komunistycznej Moskwy to byłby spoiler do Mistrza i Małgorzaty? Nie sądzę.
@maga164 Tak, bo w gimnazjum dzieciaki uczą się historii, a potem z pasją w oczach przeglądają artykuły o stalinizmie... no, jednak nie. Młodzież jest jaka jest. Jak widać po odbiorze lektur przez młodzież, uczniowie nie pamiętają zbyt wiele z gimnazjum i dlatego przydałaby się pomoc w postaci prostej treści "książka została napisana wtedy i wtedy, życie wyglądało wtedy tak i tak, zwróćcie na to uwagę przy czytaniu". Po pierwsze dałoby to o wiele większe zrozumienie czytanych treści, po drugie utrwaliło chociaż trochę pewne fakty historyczne. 90% lektur nie da się zrozumieć, nie mając pojęcia o okresie, w którym powstały, a młodzież jej nie posiada. Trzeba im pomóc ją posiąść i inaczej spojrzeć na klasyków, zamiast rzucać kłody pod nogi i potem się dziwić, że nie chcą czytać, jak robi się to teraz.
@Dantavo Przykro mi, ale uważam że ci którzy nie zrozumieli tych książek nie zrozumieli by ich także, gdyby im wytłuścić przed, po i w trakcie o co w nich chodzi. Może to zaniedbania z wcześniejszych lat nauki? A może po prostu niektórzy nie posiadają odpowiednich mocy przerobowych.
@maga164 Spojler spojlerem, ale napisz sobie test z lektury, której nie zrozumiałeś, ponieważ jej problematyka nie została omówiona. Znacznie poprawiłoby to oceny uczniów w szkołach ;)